Newsletter

Oleg Sentsov opowiada o filmie „Nosorożec”, pokazywanym w ramach 37. Warszawskiego Festiwalu Filmowego

13.10.2021, 12:48aktualizacja: 13.10.2021, 12:51

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

Fot. Michał Sierszak (1)
Fot. Michał Sierszak (1)

Marta Bałaga: Słyszałam, że inspiracją był twój przyjaciel? To ciekawe, bo nie jest to do końca pochlebny portret.

Oleg Sentsov: Tak, prototypem Nosorożca była prawdziwa osoba, mój znajomy. Związany z kręgami przestępczymi, robił, no cóż, niezbyt dobre rzeczy. Kiedyś odbyłem z nim bardzo szczerą rozmowę. Nagle zobaczyłem go w zupełnie inny sposób, jako ktoś, kto potrafi się nad sobą zastanowić i głęboko przemyśleć swoją przeszłość, mimo że na zewnątrz nadal wygląda na bardzo niebezpiecznego człowieka. Taki kontrast wydał mi się ciekawy. Zacząłem pracować nad scenariuszem, wychodząc właśnie z takiego założenia – żeby pokazać zewnętrzny i wewnętrzny świat prawdziwego bandyty. Nosorożec w filmie nie jest kimś, kogo znam. To raczej zbiorowy obraz, wiele z tego wszystkiego jest zmyślone, ale tak, inspiracją była prawdziwa osoba.

Aresztowanie zmusiło cię do zawieszenia prac nad filmem. Czy wiedziałeś, że chcesz do niego wrócić?

OS: Mimo długiego pobytu w więzieniu, nie przestałem pracować za kratkami: dużo czytałem, pisałem powieści, opowiadania, scenariusze – starałem się nie marnować czasu.

Wraz z kolegami udało mi się nawet wyreżyserować film na podstawie mojej sztuki Numery. Pełniłem rolę dyrektora artystycznego, udzielając rad listownie. Po uwolnieniu, pomimo wielu nowych scenariuszy, zacząłem właśnie od tego starego: od Nosorożca. Po pierwsze, był to rodzaj długu, niedokończonego dzieła. A po drugie, ten temat wciąż był dla mnie ciekawy i w żaden sposób nie poruszany jeszcze w ukraińskim kinie. Jestem szczęśliwy, że teraz ta dziesięcioletnia podróż wreszcie się skończyła i mogę iść dalej.

Biorąc pod uwagę to, co sam przeżyłeś, nie było ci trudno mówić o przemocy? Albo pokazywać jej w tak szokujący sposób?

OS: Nie jestem gwałtowną osobą, nie lubię przemocy ani filmów kryminalnych. Ale kiedy zdecydowałem się nakręcić taki film, poszedłem na całość, starając się przedstawić ten świat tak prawdziwie i realistycznie, jak to tylko możliwe. Niestety właśnie taki był – pełen przemocy.

Na Ukrainie bardzo się cieszymy, że te czasy wreszcie się skończyły. Ale warto było o nich opowiedzieć, żeby młode pokolenie zrozumiało, że ta przestępcza droga ostatecznie prowadzi donikąd. Reszta ludzi zobaczyła i zrozumiała, jak bardzo nasze społeczeństwo było kiedyś straumatyzowane czasem bezprawia, co znalazło zresztą odzwierciedlenie w dalszej historii kraju, gdy takie ocalałe „nosorożce” zaczęły nim rządzić.

„Nie ma złych ludzi, są tylko złe czyny” – mówi tu jedna z osób.

OS: Każdy może zasłużyć na przebaczenie, jeśli tylko szczerze żałuje za grzechy. To jedna z podstawowych zasad chrześcijaństwa: pokuta. Spędziłem wystarczająco dużo czasu w więzieniu, wśród morderców i innych wyrzutków społeczeństwa, żeby zrozumieć, że jeśli zignorujemy ich czyny, a czasem tylko jeden czyn, często popełniony pod wpływem alkoholu, większość z nich to po prostu zwykli ludzie. Jeśli nie damy im szansy na zmianę i powrót do społeczeństwa, to znów znajdą się na przestępczej ścieżce. Człowiek może uświadomić sobie swój błąd, może żałować, ale to społeczeństwo powinno być gotowe wybaczyć i zaakceptować go na nowo. Mój film też o tym opowiada, choć grzechy bohatera są ogromne. Nie pamiętam jednak, by Chrystus mówił coś o „ograniczaniu” liczby grzechów, które można komuś odpuścić.

Dlaczego zdecydowałeś się pokazać długie rozmowy w samochodzie?

OS: Rozmowa w samochodzie jest czymś, czego potrzebuje Nosorożec. Służy mu po to, by mógł ujawnić swoje myśli, wewnętrzny świat. Mówi wtedy jakby do siebie samego, do swojego sumienia. W dalszej części filmu widzimy głównie jego zewnętrzną stronę, wydarzenia, które są pokazane dość dynamicznie. Dlatego rozmowy w samochodzie były konieczne, by czasem zwolnić rytm filmu, dać czas na zatrzymanie się i zastanowienie wraz z głównym bohaterem nad jego losem.

Ludzie tak dużo mówią teraz o „nostalgii za latami 90.”. Twój film pokazuje jednak całe zamieszanie i krzywdę, jakiej się wtedy dopuszczano. Jak Ty wspominasz tamten czas?

OS: Dla mnie lata 90. to nie był romantyczny czas, choć byłem wtedy studentem i dobrze się bawiłem. Ale był to również ciężki okres dla mojej rodziny i wielu innych osób na Ukrainie. Dla jednych był to czas wielu szans, dla innych przygnębienia i bezradności. Czas, kiedy niebezpiecznie było chodzić nocą po ulicy, kiedy ludzie ciągle do siebie strzelali, a nocą rozlegały się wybuchy, bo przestępcze wojny toczyły się równolegle ze zwykłym życiem. Moim głównym zadaniem było pokazanie tego czasu takim, jakim był, bez słodzenia i przesadnego romantyzowania, a także opowiedzenie historii silnego człowieka, który dochodzi do wniosku, że przeżył swoje życie na darmo.

Źródło informacji: WFF

 

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

bezpośredni link do materiału
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
Data publikacji 13.10.2021, 12:48
Źródło informacji WFF
Zastrzeżenie Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media.

Newsletter

Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.

ZAPISZ SIĘ