Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Obecny stan prawny został ukształtowany przez ustawę rządu Prawa i Sprawiedliwości z 2018 r., która wprowadziła limit dwóch pięcioletnich kadencji dla włodarzy gmin i miast. Dziś jednak ten „bezpiecznik demokratyczny” stoi przed groźbą likwidacji, wywołując ostry spór o fundamentalne zasady funkcjonowania lokalnej władzy.
Poseł Filip Kaczyński podkreślił, że kluczowym celem zmiany z 2018 r. była walka z układami oraz minimalizowanie ryzyka zachowań korupcyjnych, które mogą pojawić się po wielu latach sprawowania władzy przez jedną osobę. Podkreślił, że wprowadzenie limitu spotkało się z szerokim poparciem społecznym. Według przytaczanych przez niego badań większość Polaków opowiada się za utrzymaniem dwukadencyjności.
„Ponad 70 proc. naszych obywateli chce, aby ten stan rzeczy, który dzisiaj funkcjonuje i który został wprowadzony przez rząd PiS w 2018 roku, pozostał, czyli aby włodarze maksymalnie mogli sprawować swoje funkcje przez dwie kadencje, to jest dziesięć lat” - podkreślił poseł.
Dodał, że sprawując stanowiska urzędnicze, widział negatywne skutki wieloletniego sprawowania władzy samorządowej przez te same osoby.
„Wielokrotnie spotykałem się z taką, można powiedzieć, >>betonozą<< samorządu, gdy ważne dla nas struktury samorządowe były w jednych rękach choćby przez okres 20 lat” - wskazał Filip Kaczyński.
Tomasz Suś, burmistrz gminy i miasta Dobczyce, wskazał, że większa liczba kadencji pozwala samorządowcom lepiej poznać sprawy społeczności, za którą są odpowiedzialni: monitorować jej problemy, rozwijać się, przygotować odpowiedni program.
„Często dziesięć lat to jest za mało. Trzy kadencje, cztery, wtedy można w pełni zrealizować zadania, które sobie zakładasz” - mówił burmistrz.
Podkreślił, że dla niego demokracja oznacza wolną wolę ludzi i tylko oni mogą decydować o tym, czy ktoś jest burmistrzem dwie kadencje, czy dłużej. Zaproponował, żeby posłowie - którzy w długoletnim sprawowaniu władzy widzą przyczyny patologii - zaczęli od siebie i sami ograniczyli swoją kadencję.
„Ich zawód to po prostu poseł. Jeżeli mogą być wybierani przez mieszkańców do woli, no to dajmy szansę burmistrzom, wójtom, prezydentom również do woli” - stwierdził burmistrz Dobczyc.
Zdaniem Aleksandry Owcy z Partii Razem, radnej Krakowa, limit kadencji to dobry pierwszy krok do tego, żeby zacząć naprawiać problemy w samorządach. Radna wymienia m.in. „karuzele samorządowe”, kiedy wójtowie, burmistrzowie, prezydenci dochodzą do porozumienia między sobą.
„Tworzą siatki powiązań nawet między gminami, które funkcjonują de facto jak urzędy pracy, a nie jak dobrze zarządzana machina administracyjna. Wiele osób podnosi problemy związane z brakiem równego dostępu do środków przekazu, do reklamowania się. Mówimy o mediach samorządowych, które będąc w rękach, włodarzy miast czy gmin stają się tak naprawdę elementem kampanii wyborczej” - wymieniała Aleksandra Owca.
Na uwagę przeciwników dwukadencyjności, że ograniczenie limitu kandydowania jest niezgodne z zasadami demokracji, radna wskazała, że demokracja - jej zdaniem - nie polega na likwidowaniu wszystkich „bezpieczników” - tylko na tworzeniu warunków, w których można podejmować decyzje zgodne z wolą większości, przy poszanowaniu praw mniejszości.
„Kiedy tworzymy układy wzajemnie od siebie zależne, w których do gry wchodzą coraz większe pieniądze, powiązania, wzajemne uzależnienie się od siebie poszczególnych instytucji miejskich czy publicznych, spółek, osób, które działają w danych miastach czy gminach - w tej sytuacji powinniśmy myśleć o tym, jakie stworzyć >>bezpieczniki<<, żeby te decyzje, które są podejmowane w wyborach, mogły opierać się na rzetelnych informacjach, a nie na tym, kto wyda więcej periodyków” - argumentowała Aleksandra Owca.
O tym, że nieograniczona możliwość sprawowania władzy w samorządach rodzi patologię, przekonywał Bogusław Sonik, poseł na Sejm RP VIII i IX kadencji.
„Włodarze gmin, wielkich miast zdobywają swoją klientelę i są w stanie >>się produkować<< przez kolejne dwie, trzy, cztery, pięć kadencji poprzez umiejętne sterowanie polityką informacyjną - gazetkami, które są ku chwalę włodarzy wydawane od pierwszej do ostatniej strony. Mają też największe możliwości zatrudniania” - mówił Bogusław Sonik i dodał, że dwukadencyjność to niezbędne minimum.
„Jeżeli ktoś jest dobry, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ponownie wystartował po pięcioletniej przerwie. Dość tej nomenklatury i synekury w nieskończoność” - podkreślił Bogusław Sonik.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
embeduj wideo
POBIERZ WIDEO
Wideo do bezpłatnego wykorzystania w całości (bez prawa do edycji lub wykorzystania fragmentów)
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
| Data publikacji | 03.11.2025, 16:37 |
| Źródło informacji | PAP MediaRoom |
| Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |
Newsletter
Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.
ZAPISZ SIĘ