Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Prezydent Łodzi opuściła w piątek Marsylię (Francja), gdzie uczestniczyła w 9. Europejskim Szczycie Miast i Regionów, który zgromadził samorządowców z całej Unii Europejskiej. Na nagraniu skierowanym do zagranicznej prasy prezydent Łodzi opowiedziała o polskich doświadczeniach z uchodźcami z perspektywy samorządu. Szczególne zainteresowanie organizatorów wzbudziła sprawa dzieci z domów dziecka, które trafiają do Polski. Wcześniej Zdanowska opowiedziała o tym w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP.
„Każdego dnia przybywają do nas nowe fale osób z Ukrainy, przede wszystkim zapłakanych dzieci i kobiet, ale też samych dzieci, które ewakuujemy z sierocińców, bo w tej chwili Łódź stała się po części takim punktem relokacji dzieci z domów dziecka, które przywozimy z granicy” – powiedziała Zdanowska.
„Jeśli możemy, zatrzymujemy je w Łodzi, ale to jest liczba, której nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć. Dane mówią, że jest to 60-80 tys. dzieci, do tego dochodzą rodziny zastępcze, których jest około 90 tys. To nie jest prosty proces. Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo tych dzieci, żeby one trafiły faktycznie tam, gdzie będą miały 100-proc. opiekę” – dodała.
Prezydent Łodzi zauważyła, że dzieci te często przeszły traumę rodzinną, która sprawiła, że znalazły się w domach dziecka, na to nakłada się w tej chwili trauma związana z wojną.
„Mamy maluszki, mamy dzieci, które mają od kilkunastu miesięcy do 9-10 lat. One potrzebują ciepła, miłości, potrzebują przytulenia. W sekundę są na rękach u każdej osoby, która do nich podchodzi. Niestety tak się składa, że te duże grupy dzieci przyjeżdżają w większości z bardzo małą liczbą opiekunów, których znają” – zaznaczyła.
Według Zdanowskiej, w czwartek polską granicę mogło przekroczyć 860 dzieci. „To jest ta skala potrzeb. Część trafi do nas, na ten moment mamy przygotowanych kolejnych 150 miejsc, część trafia do innych miast” – wyjaśniła prezydent Łodzi.
Jak zaznaczyła, dzieci nie chcą być rozdzielane, więc jednym z priorytetów jest znajdowanie takich miejsc, żeby mogły być całą grupą. Zwróciła uwagę, że w Polsce domy dziecka liczą maksymalnie 14 dzieci, natomiast w Ukrainie są sierocińce, w których przebywa po 100-150 dzieci i oni chcieliby całą grupą być w jednym miejscu, bo daje im to poczucie bezpieczeństwa.
„Często te dzieci nie mają ze sobą żadnych dokumentów, bo nie było szansy, żeby je zabrać. To jest i tak mistrzostwo świata, jak władze Ukrainy to zorganizowały. One też chcą mieć partnera instytucjonalnego po naszej stronie – podkreśliła Zdanowskiej. Jak dodała - chodzi głównie o bezpieczeństwo tych dzieci".
Źródło informacji: Serwis Samorządowy PAP
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
Data publikacji | 04.03.2022, 11:39 |
Źródło informacji | Serwis Samorządowy PAP |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |