Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Podczas spotkania z Łukaszem Jasiną, rzecznikiem prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych, historykiem i publicystą, poruszono m.in. temat dezinformacji związanej z ostatnimi wydarzeniami w Przewodowie.
„Do walki z dezinformacją jest się przygotowanym, ale tak naprawdę każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Oczywiście wiemy jak z tym postępować, mamy pewne procedury, ale gdy to zdarzenie następuje, okazuje się, że musimy w bardzo wielu sprawach improwizować” – powiedział Łukasz Jasina.
Z jego punktu widzenia w znacznym stopniu udało się przeciwdziałać fali dezinformacji w związku z wydarzeniami w Przewodowie. Pierwsze doniesienia, zwłaszcza w mediach lokalnych, zaczęły krążyć w sieci już w godzinach od 16:00 do 18:00. Do dezinformacji nie dołączyły się instytucje państwowe, zachowując się bardzo jednolicie.
Mimo fali krytyki w mediach, dotyczącej braku informacji ze strony rządowej, udało się w dużej mierze uniknąć siania niepotrzebnej paniki i szumu informacyjnego. Instytucje państwowe skupiły się zamiast tego na pozyskiwaniu informacji od swoich sojuszników oraz kompleksowej analizie całego zdarzenia.
„Fakt, że dezinformacja w sprawie incydentu w Przewodowie zaczęła się pojawiać po godz. 21:00 (warto przypomnieć, że zdarzenie miało miejsce o 15:40, a pierwsze informacje w prasie zostały opublikowane w okolicy 17:30), to nasz wielki sukces. Na palcach jednej ręki można było policzyć ludzi, którzy napisali w tej sprawie coś niemądrego. Większość polityków powstrzymała się od jakichkolwiek komentarzy. Konflikt polityczny wokół tej sprawy był niewielki i opóźniony” – podkreślił rzecznik prasowy MSZ.
Dezinformacja ze strony Rosji pojawiła się późno i było jej relatywnie mało, ponieważ – jak zauważył przedstawiciel resortu – mało kto tak naprawdę wiedział, co się dzieje. Problemem okazały się dopiero interpretacje związane z odpowiedzialnością strony rosyjskiej lub ukraińskiej oraz umyślności tego wydarzenia.
Łukasz Jasina zauważył, że mamy w Polsce pewną zakodowaną nieufność do państwa. Tymczasem to właśnie instytucje państwowe mają informacje prawdziwe – często jako jedyne są w stanie uzyskać wiarygodne dane od swoich sojuszników. Takich możliwości nie mają nawet influencerzy.
„Jeżeli państwo nic nie mówi, to znaczy, że tak właśnie ma być. Intencją pracujących w instytucjach państwowych nie jest oszukiwanie społeczeństwa. Starajmy się spokojnie poczekać na informacje ze źródeł państwowych. Prywatyzacja informacji bardzo często pomaga dezinformacji. Poza tym brakuje w tym wszystkim elementarnej odpowiedzialności” – zaznaczył Łukasz Jasina.
Zdaniem przedstawiciela MSZ, rosyjska dezinformacja ma bardzo różne oblicza. Bywa dokuczliwa dla resortu, ale nie jest dewastująca. Przez pewien czas próbowała skutecznie niszczyć obraz Polski i Polaków w Afryce i Ameryce Południowej. Na rynku lokalnym bywa za to podchwytywana przez uczciwych ludzi, uważających rząd za swojego przeciwnika.
„Jak ktoś chce uwierzyć, to uwierzy. Rosyjska dezinformacja w Polsce głównie przekonała już przekonanych, np. środowiska antyszczepionkowe nagle stały się antyukraińskie. Nie zna dobrze polskiego społeczeństwa i wystarczającej liczby Polaków, którzy byliby w stanie jej uwierzyć. Głównym problem stanowią często sami Polacy powodowani nienawiścią, którzy tej dezinformacji ulegają. Polaka nienawidzącego drugiego Polaka, nic nie jest w stanie powstrzymać” – podsumował Łukasz Jasina.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
embeduj wideo
POBIERZ WIDEO
Wideo do bezpłatnego wykorzystania w całości (bez prawa do edycji lub wykorzystania fragmentów)
Data publikacji | 19.11.2022, 14:54 |
Źródło informacji | PAP MediaRoom |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |