Newsletter

Polityka i społeczeństwo

BOM: Przemówienie inauguracyjne marszałka Sejmu Szymona Hołowni podczas sesji otwierającej Konferencję Międzyparlamentarną do spraw Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa oraz Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (komunikat)

24.03.2025, 12:40aktualizacja: 24.03.2025, 13:41

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

- Biuro Obsługi Medialnej Sejmu informuje:

Szanowni Państwo, przewodniczący, delegaci, ambasadorowie, koledzy i koleżanki, parlamentarzyści, wszyscy Szanowni Państwo!

Wszyscy Państwo doskonale wiecie, że mottem polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej jest proste hasło, proste dwa słowa: "Bezpieczeństwo, Europo". Wiemy dzisiaj, że bezpieczeństwa w Europie nie jesteśmy w stanie zapewnić już, jak przez dekady nam się wydawało, wyłącznie poprzez ścisłą kooperację gospodarczą. Te czasy już minęły. Ta recepta była dobrą odpowiedzią na czasy, które dzisiaj wielu analityków nazywa powojennymi. W czasach, których znowu wielu analityków nie boi się dzisiaj określać mianem przedwojennych, musimy postawić na integrację europejską, na współpracę, na budowanie pokoju przez wspólne troszczenie się o naszą obronność. Wydaje się, że to truizm, ale po latach stanu, w którym, można powiedzieć, dokonaliśmy jakiegoś rodzaju mentalnego poddania się - mówię tutaj o całej tej perspektywie europejskiej - trendom, prądom, okazało się, że jesteśmy zbyt słabi, żeby skonfrontować się z ludźmi, którzy wyłącznie na sile opierają dzisiaj swoją wizję przyszłości Europy i świata. Musimy na to odpowiedzieć jako Europa, jako państwa członkowskie Unii Europejskiej i mam wrażenie, że jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że choć jest późno, to zdecydowanie nie jest za późno na to, żeby podjąć stosowne działania.

Pamiętam ten raport Mario Draghiego, który wstrząsnął nami i pokazał, jak bardzo daleko jesteśmy za innymi rejonami świata, jeśli chodzi o naszą konkurencyjność. Mowa była tam o 800 mld euro, które musimy jak najszybciej zainwestować w swoją własną konkurencyjność wobec świata, wobec Ameryki, wobec Chin, wobec tych obszarów, w których prąd jest kilkakrotnie tańszy, niż jest na terenie Unii Europejskiej. Dzisiaj mówimy o 800 mld, również po tym raporcie pana prezydenta Niinistö - niezwykle cennym wkładzie w nasze bezpieczeństwo - które musimy zainwestować dzisiaj w obronność, w nasze wspólne projekty obronne. To się może łączyć przecież ze sobą, dlatego że jeżeli będziemy myśleli - ja to widzę w rozmowach z wieloma kolegami, koleżankami z różnych państw europejskich - jeżeli będziemy myśleli o wydatkach na obronność w kategoriach straty, którą budżet musi ponieść, to nigdy nie osiągniemy naszego celu. Dzisiaj musimy myśleć o tym jako o inwestycji. Dzisiaj musimy myśleć o tych wydatkach jako o pieniądzach, które zbudują naszą konkurencyjność.

Myśleliśmy, że będziemy w stanie wykorzystać te 800 miliardów na inne cele, ale musimy je wykorzystać właśnie tu: właśnie na wspólną perspektywę obronną Europy. A jest co robić i dobrze o tym wiecie. Jest co robić, bo 78% pieniędzy, które Europa wydaje na obronność, wydawane jest poza budżetami naszych krajów. Z czego 60 proc. wydawanych jest w Stanach Zjednoczonych. To jest naprawdę najwyższy czas, żeby Europa przestała pielęgnować w sobie tę mentalność wiecznego klienta zapatrzonego w inne światy, zapatrzonego w tych, którzy produkują najnowocześniejsze technologie w obszarach, których my jeszcze ich nie mamy. My sami musimy zacząć produkować takie właśnie technologie. To my mamy być tym sklepem, do którego inni będą przychodzić wydawać swoje budżety narodowe. My naprawdę jesteśmy w stanie to zrobić.

Wiecie, ja pochodzę z PRL-u, można powiedzieć. Urodziłem się w 1976 r., kiedy w Polsce był komunizm. I wciąż u nas w Polsce widzę taką mentalność – bo my tak myśleliśmy: “zachodnie, to lepsze”. Była w Polsce taka sieć sklepów Pewex, gdzie sprzedawano te rzeczy, które były dostępne w krajach zachodniej Europy, za dolary, za bony. Nie wiecie nawet, co to są bony, większość z was i dobrze, żebyśmy już nigdy do nich nie wracali. To był taki fałszywy pieniądz imitujący walutę wymienialną, nad którą kontrolę mieli komuniści. I myśmy chodzili jako dzieci przy tych sklepach, patrzyli na Pewexy i mówili sobie: ”Jezus Maria, jakie to wszystko jest piękne, z Zachodu. Te dżinsy, ta guma balonowa Kaczor Donald, te wszystkie niesamowite klocki Lego”. Słuchajcie, u nas w Polsce to w wielu głowach wciąż jeszcze pokutuje. “Amerykańskie to lepsze, zachodnie to lepsze. Klękajmy przed tym”. I żebyście mieli jasność: w Europie też to widzę. I my też się rozglądamy i mówimy: “mój Boże, technologia F-35, a za chwilę myśliwca taktycznego szóstej generacji. Jakie to wspaniałe! Jakie oni mają zabawki! A my co?”.

A my co? Mamy pieniądze, mamy możliwości, mamy najlepsze umysły, jakie jesteśmy w stanie mieć w tym pokoleniu. I co? Ile jeszcze będziemy przesypiać ten czas? Ile jeszcze będziemy grzęznąć w kolejnych dyskusjach, które kończą się kolejnymi dyskusjami, a nie konkluzjami w najważniejszych dla nas sprawach. Nasze dzieci nam tego nie wybaczą. Co im powiemy? Że fajnie tatuś i mamusia pogadali sobie z kolegą czy koleżanką? Czy że rzeczywiście byliśmy w stanie zabezpieczyć Europę, która dzisiaj ma 12 typów czołgów, którymi musi zarządzać w państwach członkowskich, a Stany Zjednoczone mają jeden? I teraz naprawdę to jest wyzwanie, przed którym dzisiaj stoi, mimo wszystkich problemów, o których wszyscy wiemy. Mamy w Stanach Zjednoczonych człowieka z wielkim mazakiem, który jest w stanie sprawić, że jednym pociągnięciem tego flamastra świat zaczyna kręcić się w drugą stronę. W Rosji mamy identyczną sytuację i w wielu innych krajach, a u nas 27 krajów, mniejszości blokujące, większości kwalifikowane i za półtora roku może urodzi się z tego jakaś decyzja. Tylko kto będzie na to czekał? Dzisiaj musimy w Europie nie czekać na to, aż zbierze się większość do tego, albo mniejszość nie zablokuje, bo to było dobre 20 lat temu, mogliśmy się bawić w takie rzeczy. Dzisiaj musimy szukać sojuszników wśród tych państw w Europie, które rozumieją, co się dzieje. I tworzyć te formaty operacyjnie, które Unia Europejska rozumie, kilka państw, kilkanaście państw, może nie od razu wszyscy. Szukanie partnerów również, jeżeli to możliwe, poza formalnie Unią Europejską dzisiaj. Rozmowa z Norwegią, rozmowa z innymi graczami, którzy chcą być może z nami grać w tę grę, która jest grą ważną dzisiaj dla nas wszystkich.

Nie mamy wyjścia. To jest ten czas, żebyśmy obudzili europejski przemysł obronny. Żebyśmy obudzili w Europie świadomość, że w inwestycjach w obronność jest nasza wspólna przyszłość. Że czasy już nie są powojenne, że są przedwojenne. I w związku z powyższym wspólnota węgla i stali, która miała związać według pomysłu Schumana ludziom ręce, żeby nie walczyli ze sobą, tylko razem produkowali, musi być zastąpiona wspólnotą, która razem produkuje rzeczy, które odstraszą tych, którzy dzisiaj chcieliby zmieniać światowy porządek. Europa jest zdolna do tego, żeby stawić czoła tym wyzwaniom. Skoro Polska, i widzimy to, jest w stanie i robimy wszystko, co w naszej mocy, stara się stawiać czoła tym wyzwaniom i robi to, mam wrażenie, nie najgorzej - jeszcze wiele rzeczy jest przed nami, o nich za chwilę powiem - to Europa też jest w stanie to zrobić. Jest w stanie to zrobić. My dzisiaj, jak wiecie, w Polsce wydajemy 4,7%, myślę, że za chwilę 5% i pewnie więcej procent PKB na obronność. Jesteśmy piętnastym państwem na świecie, jeśli chodzi o wydatki na obronność. Wydajemy więcej niż Kanada, wydajemy więcej niż Hiszpania, wydajemy więcej niż Brazylia. I chcemy wydawać jeszcze więcej. Chcemy wydawać jeszcze więcej i to będzie zadanie i naszego rządu, i przyszłego prezydenta w mojej ocenie według bardzo jasnego klucza, który określiłbym takim mianem "50-10-50". Co to znaczy? Po pierwsze 50% tych wydatków, które wydajemy na obronność, musi być musi być wydawane u nas, u nas w kraju. To jest dlatego tak ważne, że to dyscyplinuje, to nie tylko tworzy miejsca pracy, tworzy z tych wydatków inwestycje, ale to dyscyplinuje państwo mentalnie. To sprawia, że państwo wie, że w ten sposób wydając pieniądze musi uzyskać zysk z tych wydanych pieniędzy, nie tylko finansowy, ale również choćby w obszarze tego, co nazywamy technologiami dual use. Wydajesz 50%, bo wydajesz i na wojsko, i na zastosowanie cywilne, 50% musi zostać tutaj. Niech by w Europie zaczęło wreszcie zostawać 50% tego, co wydajemy na obronność. “10” to jest nasza ambicja wejścia do grupy dziesięciu krajów, które są absolutnymi liderami na świecie, jeśli chodzi o wydatki na obronność, wydatki na nasze bezpieczeństwo. I “50” ostatnie. My mamy wielki konglomerat państwowy, Polską Grupę Zbrojeniową. Musimy doprowadzić do tego, żeby ona z 62. miejsca, które zajmuje dzisiaj wśród firm zbrojeniowych na świecie, weszła do pierwszej 50. eksporterów również uzbrojenia, eksporterów technologii. Bo to jest nasz narodowy interes, żebyśmy też umieli w Polsce i w Europie zarabiać na tym, co dzisiaj nam zgotowano, bez naszej winy, bez naszego udziału. Ale musimy na to mądrze odpowiedzieć.

Wiecie doskonale, jak bardzo rozkręcony jest rosyjski przemysł obronny. Wiecie, że tam fabryki pracują na trzy zmiany, 80% państwa jest zaangażowane w całą tę gospodarkę zbrojeniową. Putin powołuje kolejne setki tysięcy ludzi pod broń, tworząc armię nie po to, żeby ją sobie mieć i stworzyć, tylko po to, żeby wywierać presję. Przecież wiecie doskonale, jaki jest jego cel. Jego celem nie jest Ukraina, bo to dla niego jest konflikt zastępczy. Dla niego celem jest zmiana architektury bezpieczeństwa w Europie. Dla niego celem jest zostanie najbardziej wpływowym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, który będzie decydował o tym, gdzie może być amerykański żołnierz, a gdzie nie może być amerykański żołnierz. Kto może wstąpić do NATO, a kto nie może wstąpić do NATO. To jest stawka tej gry. Nie tylko to, co się stanie na Ukrainie. Stawką tej gry jest to, co się stanie z Europą. Co się stanie z Sojuszem Północnoatlantyckim.

I dlatego dzisiaj, wybaczcie, że powiem to bardzo twardo, ale wszyscy ci, którzy mówią, “trzeba jeździć do Trumpa, trzeba rozmawiać z Trumpem, trzeba przekonywać Trumpa”, pewnie mają rację. Trzeba przekonywać Trumpa, dla którego Ukraina to też jest konflikt zastępczy. Bo on myśli o Chinach, o Iranie i o Rosji w tym kontekście. To jest dla niego perspektywa. Natomiast dla nas absolutnie nie. I my mamy krótsze podróże do odbycia, bo my dzisiaj musimy jeździć do Paryża, do Berlina, do Brukseli i doprowadzić do tego, żebyśmy wreszcie zaczęli poważnie rozmawiać o użyciu zamrożonych rosyjskich zasobów. Bo my dzisiaj, z lęku o stabilność europejskiej waluty, o to czy stanie się, czy będzie dalej walutą rezerwową, bezpieczną dla tych czy innych Putinów nawet, albo innych dyktatorów, popełniamy podstawowy grzech. My płacimy dzisiaj, wspierając Ukrainę, za wojnę, którą wywołał Putin, zamiast sprawić, że to Putin będzie za to płacił. Przecież to jest logiczne. Jeżeli podpalił, ma ponieść tego konsekwencje. I źródło tej decyzji. Ta decyzja nie zapadnie w Waszyngtonie. Ta decyzja zapadnie w Brukseli, w Paryżu, w Berlinie. Tam musimy dzisiaj jeździć.

Cieszy mnie ta rezolucja Parlamentu Europejskiego, który jasno na to wskazał. Ale ile jeszcze rezolucji będziemy przyjmować? Czas jest dzisiaj. Zełenski nie prosi nas dzisiaj o to, żebyśmy wysyłali żołnierzy do Ukrainy. Ta dyskusja, przepraszam, powiem to wprost, w mojej ocenie jest dyskusją zastępczą. jest dyskusją zastępczą, bo on nas prosi o pieniądze na to, żeby mógł zbudować te linie dronów i zabezpieczeń, których potrzebuje, żeby uzyskać przewagę w negocjacjach, które dzisiaj się toczą i będą się pewnie toczyły. To jest dzisiaj realny problem, który trzeba rozwiązać. I my możemy jeszcze przez rok dyskutować, czy europejskie siły w takiej formule, rozjemczej, nierozjemczej, rules of engagement będą takie albo siakie, a tam po prostu potrzeba pieniędzy. Potrzeba pieniędzy, które Ukraińcy wydadzą na to, żeby obronić nas, zapłacą swoją krwią, żeby obronić nas przed tym, co mogłoby nadejść. Wydaje mi się, że to jest logiczne. I że to jest rzecz, którą każdy powinien zrozumieć. Bandyta powinien być obciążony ze swojego majątku. Nie z odsetek od swojego majątku. Tylko z majątku, odpowiedzieć majątkiem za to, co robi. A Europa powinna dzisiaj skupić się na tym, jak wspomóc Ukrainę w tym, żeby te pieniądze mądrze i dobrze wykorzystała.

I tu, moi drodzy, potrzebna jest odwaga. Potrzebna jest odwaga przywództwa w Europie, która dzisiaj jest towarem deficytowym. I to też trzeba sobie uczciwie powiedzieć. Bo są ludzie, są przywódcy, którzy to rozumieją, którzy próbują tę perspektywę Europie przedstawić. Ale jak ja rozmawiam, z moich kontaktów też międzynarodowych, które mam, bardzo często reakcja jest: “no dobrze, to już wszyscy wiemy, a teraz kto to zrobi? To jak to teraz poskładać? To może wy pierwsi, a może my? A może coś zbudujemy, jakiś format? A kto pierwszy powie głośno?”.

Zawsze w takich sytuacjach powołuję się na słowa, które bardzo utkwiły mi w sercu, które kiedyś wypowiedział polski premier, zresztą znany wam pewnie dobrze, przewodniczący Parlamentu Europejskiego swego czasu, prof. Jerzy Buzek. Mówił o przywództwie i ktoś go zapytał, co to jest przywództwo, kto to jest przywódca. I on wspomniał, jak kiedyś w czasach głębokiego komunizmu był taki czas w historii Polski, kiedy komuniści postanowili: “dobra, na chwilę odwilż, zakładajcie związki zawodowe”. No i on poszedł do swojego instytutu naukowego, w którym pracował na Śląsku i patrzy, czy będą te związki. Nie będzie, nikt nie zakłada, myśli: “co ja będę się wychylał, mam rodzinę, może lepiej nie”. Czeka tydzień, drugi tydzień, nikt się nie wychyla, w końcu mówi, “a, co mam tu stracić, pójdę”. Wyszedł, łamiącym się głosem zwołał zebranie i mówił: “słuchajcie, organizujemy >Solidarność<”. I wszyscy natychmiast odetchnęli z ulgą, kamień z serca. Mówili “Jurek, myśmy wszyscy chcieli to powiedzieć, ale nikt nie miał odwagi, dobrze ty powiedziałeś, wybieramy cię, bądź przewodniczącym”. I stąd jego definicja przywództwa, która utkwiła mi w sercu. Przywództwo to jest nie skakanie i robienie z siebie małpy w mediach społecznościowych, jak dzisiaj jest często w naszych krajach definiowane. To nie jest latanie z pięścią i wygrażanie wszystkim, że teraz “uch, jak ja teraz powywracam stoliki”. Przywództwo to jest mieć odwagę powiedzieć to, co wszyscy myślimy. Mieć odwagę to powiedzieć, bo myślimy to wszyscy, ale mieć odwagę to powiedzieć. I być tym, który będzie czekał, aż dołączy się do ciebie ten pierwszy naśladujący, ten first follower, który za tobą pójdzie.

W Europie nie będziemy mieli nigdy dyktatury, jednowładztwa. Nie. Ale my dzisiaj potrzebujemy - nie chcemy tego, sparzyliśmy się wielokrotnie na tym - ale potrzebujemy liderów. Potrzebujemy ludzi odważnych, którzy będą mówili jasno, jak jest. Jasno, że dzisiaj jest ten czas. I dzisiaj jest późno, ale nie jest za późno, żeby Europa zrestartowała samą siebie. I żeby te słowa, które Donald Tusk bardzo słusznie wrzucił w ten porządek naszych europejskich dyskusji, wreszcie w nas wybrzmiały. Bo to są słowa, które powinny w nas pracować. I bardzo mu jestem za nie wdzięczny, bo to jest dokładnie to, co dzisiaj powinniśmy czuć. Jak to jest? że 500 mln Europejczyków błaga 300 mln Amerykanów, żeby pomogli im poradzić sobie ze 140 mln Rosjan, którzy od trzech lat nie mogły poradzić z 30 czy 40 mln Ukraińców. To jest dzisiaj to pytanie, które musi w nas pracować.

Europa musi uwierzyć w swój potencjał. Jesteście w Warszawie. Zróbcie coś, co może będziecie mieli ochotę zrobić tu niedaleko, jak będziecie chcieli oczywiście, bo w Warszawie jest mnóstwo pomników, mnóstwo miejsc pamięci. Na pewno wiele z nich już odwiedziliście. Niedaleko stąd, na pl. Bankowym jest pomnik Tadeusza Kościuszki. To jest nasz wieki lider, wielka postać historyczna. Jeden z największych Polaków, ośmielę się powiedzieć. Genialny umysł, konstruktor, inżynier od budowy fortyfikacji. Pracował długo, mieszkał w Stanach Zjednoczonych, tam walczył o niepodległość Stanów Zjednoczonych, wykupywał z własnego majątku niewolników, w Polsce był organizatorem insurekcji kościuszkowskiej. Wielki człowiek, niestandardowy, wyprzedzający swoje pokolenie. I on powiedział jedno zdanie, które też warto mieć w sercu. “Początek zwycięstwa - to poznać się na własnej sile”. Początek zwycięstwa to poznać się na własnej sile. Europa tę siłę ma. Europa ma już diagnozę. Europa ma receptę, którą już wszyscy napisali. 15 razy prezydent ministrów był pierwszy. Tylko wiecie co? Z mojego doświadczenia wynika, że od czytania recept nikt jeszcze nie stał się zdrowszy. od ich adoracji i mówienia, jaka to jest piękna i głęboka recepta. Poddajmy ją kolejnej dyskusji i przegłosujmy w tej sprawie rezolucję, że to dobra recepta.

Nikt jeszcze nie wyzdrowiał. Receptę trzeba wykupić, a leki wziąć i zrobić to jak najszybciej, bo jesteśmy najbardziej, jako Unia Europejska, fantastycznym projektem, jaki wydała cywilizacja. w ciągu ostatnich 100-200 lat. Nie miejmy co do tego żadnych wątpliwości. To jest zakręt, ale za tym zakrętem jest prosta. Mamy szansę ten zakręt przejść, jeżeli tylko i wyłącznie zrozumiemy, że czas “business as usual” i w polityce, i w gospodarce dawno się skończy.

Życzę wam owocnych obrad. Życzę wam, żebyście też w Polsce zobaczyli jaka jest nasza determinacja. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, o projekty związane z bezpieczeństwem, o tę Tarczę Wschód, którą chcemy też wnieść jako projekt europejski, żeby połączyć to z Bałtycką Linią Obrony, do świadomości nas wszystkich, żebyśmy poczuli, że to jest nasza wspólna sprawa. Zobaczycie, że przed Europą jest złoty czas. Złoty czas. Tylko Europa musi się obudzić. Nie podoba mi się to, w jaki sposób jesteśmy z tego snu budzeni. Nikomu się chyba to nie podoba, ale na to nie mamy wpływu. Zostaliśmy obudzeni i teraz powinniśmy działać.

Wystąpienie Marszałka Sejmu: https://www.youtube.com/watch?v=AQpMsKtV8fQ

UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi odpowiedzialność za jego treść – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe. (PAP)

kom/ azk/ mhr/

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

bezpośredni link do materiału
Data publikacji 24.03.2025, 12:40
Źródło informacji BOM
Zastrzeżenie Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media.

Newsletter

Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.

ZAPISZ SIĘ