Pobierz materiał i Publikuj za darmo
W ankiecie, jaką przeprowadziła wśród swoich członków Sekcja Agencji Opieki (SAO) Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia (SAZ), największej w Polsce organizacji zrzeszającej agencje specjalizujące się w usługach HR, na pytanie o status działalności w świetle obecnych stosunków naszego kraju z UE, większość firm odpowiedziała „Nasza działalność jest zagrożona” lub „Wcześniej czuliśmy się pewniej”.
Część firm mówi wręcz o kryzysie, którego główną przyczyną nie jest bynajmniej inflacja, ale pogarszające się relacje z krajami partnerskimi, skutki pandemii oraz kwestia uchodźców z Ukrainy, którzy są „delegowani” przez nieuczciwe polskie firmy do pracy w Niemczech bez wizy Vander Elst.
„Nie znamy dokładnej skali procederu, bo firmy działające w ten sposób albo nie rejestrują się, albo po kilku miesiącach znikają z rynku, żeby uciec od odpowiedzialności. Wiemy natomiast, że skala jest duża, bo wiele z agencji, które zrzesza SAZ, sygnalizuje kłopoty spowodowane zaniżaniem cen usług przez nielegalną konkurencję” - mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Stowarzyszenia.
„Mamy też bardzo wiele sygnałów od osób poszkodowanych, które zgłaszają się bezpośrednio do nas” - dodaje Anna Bals, koordynatorka biura SAZ.
Zdaniem adwokat Joanny Torbé-Jacko, specjalizującej się w tematyce delegowania pracowników, prawa pracy i ubezpieczeń społecznych z kancelarii Joanna Torbé-Jacko & Partnerzy, obywatele Ukrainy, którzy są wysyłani do pracy w Niemczech w charakterze opiekunów są najczęściej wprowadzani w błąd. I to zarówno przez polskie firmy, jak i niemieckich pośredników, którzy doskonale wiedzą, że wydawane na podstawie specustawy przygotowanej w związku z wojną na Ukrainie formularze A1 nie uprawniają do wyjazdu do pracy w Niemczech z polską firmą.
„Do rozstrzygnięcia tej kwestii potrzebna jest skomplikowana analiza prawa, tak polskiego i niemieckiego jak i międzynarodowego - mówi adw. Joanna Torbé-Jacko. - Firmy zachęcające cudzoziemców do wyjazdu zdają sobie sprawę, że osoba bez wykształcenia prawniczego nie jest w stanie tego zrobić. A zatrudniani cudzoziemcy, po prostu ufają, że jeśli polski podmiot składa zapewnienie, że praca będzie legalna, to tak będzie”.
Tymczasem każdej z nich już od pierwszego dnia pobytu w Niemczech grożą sankcje za nielegalny pobyt, włącznie z wydaleniem z Niemiec, czasem też wpisaniem do Systemu Informacyjnego Schengen. Co więcej, jeśli wyjadą na dłużej niż miesiąc, tracą prawa do świadczeń w Polsce, a jeśli będą je pobierać po powrocie mogą, zostać wezwane przez polski ZUS do zwrotu pieniędzy lub nawet odpowiedzialności karnej za wyłudzanie tych świadczeń”.
Jak zatem opiekunowie z Ukrainy mogą sprawdzić, czy oferowana w Niemczech praca będzie legalna?
„Wystarczy zadać pracodawcy jedno pytanie: >>Czy otrzymam wizę Vander Elst<<. Jeśli odpowiedź brzmi >>nie<<, to znaczy, że firma nie deleguje cudzoziemca legalnie” - wyjaśnia adwokat.
„Szkopuł nagłaśnianego przez SAZ problemu, który ma charakter nielegalnego transferu ludzi, tkwi w tym, że niemiecka ambasada odmawia wydawania wiz Vander Elst. Wystarczyłoby, żeby ambasada niemiecka wydawała wizę po przedłożeniu pełnej wymaganej dokumentacji, ewentualnie zweryfikowała, czy podmiot ubiegający się o wizę działa legalnie - mówi Krzysztof Jakubowski. - Niestety, mimo wielokrotnych prób kontaktu, ambasada Niemiec mówi: żeby delegować legalnie, potrzebujecie wizy, a kiedy o nią wystąpimy, odpowiada >>nie wydamy<<. Bez żadnego uzasadnienia”.
Zdaniem adw. Joanny Torbé-Jacko zmiana tej sytuacji wymaga współpracy urzędów: ZUS, Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej oraz MSWiA. Jak informuje zarząd SAZ, które próbuje rozmawiać z politykami i wskazywać na problem, zainteresowanie nim jest niewielkie.
Źródło: Badanie ankietowe przeprowadzone przez Sekcję Agencji Zatrudnienia Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.
Źródło informacji: Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
Data publikacji | 16.08.2022, 09:00 |
Źródło informacji | Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |