Newsletter

Orange szuka przepisu na udany start-up

25.03.2015, 13:33aktualizacja: 25.03.2015, 13:33

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

Miasteczko Myśli
Miasteczko Myśli
Znamy już listę finalistów drugiej edycji programu Orange Fab, wspierającego innowacyjne pomysły małych i średnich firm. Wyniki ogłoszono 24 marca podczas debaty z cyklu "Miasteczko Myśli", poświęconej start-upom i innowacyjności w biznesie.

Do udziału w drugiej edycji Orange Fab zgłoszono 107 usług i rozwiązań. Do dalszej współpracy wybrano pięć z nich. O zwycięstwie, oprócz innowacyjności, zdecydowała m.in. możliwość dalszego rozwijania projektów oraz ich zgodność z charakterem działalności Orange. Finalistów czeka teraz 12 tygodni akceleracji, czyli dopracowywania ostatecznej wersji produktu i jego modelu biznesowego.

Wszystkie nagrodzone projekty łączy jedno - do działania wykorzystują nowoczesne technologie: Internet i telefony komórkowe. "Zmienia się model konsumpcji technologii. Start-upy to nowe przedsiębiorstwa, działające w nowej dziedzinie gospodarki, jaką jest Internet" - mówił przed rozdaniem nagród Piotr Muszyński, wiceprezes Zarządu Orange Polska.

Jednak poza tym produkty i usługi laureatów konkursu bardzo się od siebie różnią. Aplikacja firmy PKRM wykorzystuje małą stację nadawczą do promowania usług świadczonych w okolicy, w której przebywa właściciel telefonu komórkowego. Wirtualny asystent klienta, stworzony przez firmę Lemon Labs, pomaga poznać zachowania kupujących, żeby tworzyć dla nich spersonalizowane oferty. Aplikacja Hollo.pl pozwala szybko wezwać pomoc, jeśli nasz samochód uległ awarii na trasie, a Kekemeke to wirtualny program lojalnościowy dla klientów małych i średnich firm usługowych. Z kolei dzięki OORT użytkownik może kontrolować urządzenia w swoim najbliższym otoczeniu i stworzyć własny system inteligentnego domu albo biura. Nagrodą specjalną w konkursie wyróżniono też grę "Hyent", toczącą się w świecie rzeczywistym i opartą na aktywności w realnym środowisku.

"Start-upy fascynują nas, bo podstawą ich działania jest wielkie biznesowe ryzyko" - mówił Paweł Rabiej prowadzący debatę "Przepis na start-up", zorganizowaną przez Orange w ramach "Miasteczka Myśli". To wspólna nazwa cyklu debat, do których Orange Polska zaprasza menedżerów innowacyjnych firm, przedstawicieli wyższych uczelni i ważnych dla rynku instytucji oraz wpływowych liderów opinii. 24 marca odbyła się piąta taka debata, tym razem w całości poświęcona start-upom.

W pierwszej części spotkania, zatytułowanej "Kuchnia polska" uczestnicy wspólnie zastanawiali się nad stanem polskiego rynku start-upów.

"Żeby start-upy odnosiły sukces, potrzebne są dwie rzeczy: odpowiedni ekosystem i właściwe cechy osobiste przedsiębiorców - mówił Dariusz Żuk, prezes organizacji Polska Przedsiębiorcza. - Te cechy to przede wszystkim marzenia napędzające do działania, determinacja oraz, do pewnego stopnia, brak rozsądku. Trzeba iść pod prąd, bo zdarza się, że przez jakiś czas twórcy start-upu nie tylko nie zarabiają, ale dokładają do swojego biznesu. Polacy te niezbędne cechy posiadają, chociaż być może jeszcze o tym nie wiedzą. Pod względem doświadczenia wcale nie ustępujemy ludziom, których spotykałem w Dolinie Krzemowej, ale za mało wierzymy w siebie" - ocenił Dariusz Żuk.

Zdaniem Pawła Kocona, współtwórcy firmy Fun in Design, najważniejszą cechą dobrego start-upu jest tzw. "piwotowanie", czyli zdolność do zmiany zakresu, budżetu lub modelu biznesowego projektu w trakcie rozwoju start-upu, a w konsekwencji dynamiczne dostosowywanie się do zmiany sytuacji na rynku. "Trzeba stale szukać pomysłów na pozyskanie jak największej liczby klientów i jak największej ilości pieniędzy" - mówił Paweł Kocon.

Chociaż wciąż nie ma jeszcze polskiego Googla, Skype’a ani iPhona, to wśród gości przeważała opinia, że z rodzimy rynek start-upów radzi sobie coraz lepiej.

"Nie ma chyba sensu czekać na polskiego Skype’a czy iPada, ale wokół nas tworzy się bardzo dużo ciekawych rzeczy. Jesteśmy kreatywni i potrafimy kombinować, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. A w ciągu najbliższych pięciu lat rynek dostanie porządny zastrzyk finansowy. Cieszmy się z tego, co mamy, bo jest z czego" - stwierdził Mariusz Gaca, wiceprezes Zarządu Orange Polska.

"Mamy najlepszy w naszej części Europy ekosystem dla start-upów, jesteśmy pod tym względem w pierwszej piątce na kontynencie. W sieci inkubatorów przedsiębiorczości przez 10 lat stworzono 7 tys. start-upów" - mówił Dariusz Żuk. Zaznaczył jednak, że chociaż chęć założenia własnej firmy deklaruje dziś aż 70% studentów, to wciąż niespełna 1% rzeczywiście to robi. "Na tym polu wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia. Baza jest cały czas niska, ale na rynku widać przyspieszenie" - dodaje Dariusz Żuk.

W drugiej części debaty, zatytułowanej "Kuchnie świata", uczestnicy zastanawiali się nad rynkiem start-upów na świecie. Rozważali, gdzie najchętniej założyliby swoje wymarzone przedsiębiorstwo.

"Ja zrobiłbym to w Polsce - mówił Grzegorz Albrecht, advisor z D-RAFT. - Gdybym jednak miał szukać poza Polską, to skupiłbym się na takim rynku, na którym mam wyrobioną podstawową sieć kontaktów, choćby wśród znajomych, bo na początku to bardzo ważne" - dodaje.

"Trudne warunki hartują i rodzą się w nich trwałe, silne organizmy. Myślę, że warto zacząć w Polsce, ale jednocześnie od samego początku myśleć globalnie" - mówił Michał Paschalis-Jakubowicz, dyrektor wykonawczy ds. marketingu rynku masowego w Orange Polska.

"W życiu nie zamieniłbym Polski na żaden inny kraj. Mamy tu najmądrzejsze umysły w stosunku do kosztów" - powiedział Kamil Bargiel, CEO z SentiOne. Gdyby jednak musiał wybrać jakieś inne państwo, zdecydowałby się na Izrael, nazywanym ostatnio "krajem start-upów". "Tam nikt nie boi się ryzyka, ludzie dostają do zarządzania od razu projekty warte 5, 15 czy nawet 50 mln USD - pieniądze są z rządu albo od prywatnych firm. Ludzie popełniają błędy, uczą się i w wieku 27 lat mają już niesamowite doświadczenie" - dodaje.

Przemysław Kuśmierek, którego rozwiązanie ułatwia firmom kontakt z niesłyszącym klientem, myśli natomiast o przeprowadzeniu się do Anglii. Chciałby, żeby jego biznes był postrzegany jako angielska firma z polskim kapitałem. "Od początku zaczęliśmy budować firmę w Polsce. Jesteśmy rynkiem, który daje dość dużą satysfakcję. Ale można tu urosnąć do pewnego poziomu, w którym potem traci się chęć do rozwoju. Ale to jest złudne, bo gdzieś na świecie rozwinie się w tym czasie firma globalna, która przyjdzie i nakryje nas czapką".

Uczestnicy debaty zastanawiali się też nad naszymi niedostatkami na tle start-upów z innych państw. Jako jeden z poważniejszych wymienili brak umiejętności autoprezentacji naszych produktów i usług.

"Nie potrafimy 'opakować' ich tak, żeby już po krótkiej prezentacji było wiadomo, o co w nich chodzi" - mówił Grzegorz Albrecht.

A czy start-upy z zagranicy myślą o rozwijaniu się na rynku polskim? Zdaniem Grzegorza Albrecht w Brazylii, Anglii czy Kanadzie są firmy, które szukają kontaktów także nad Wisłą. "Po pierwsze chcą wejść na ten rynek, a po drugie znaleźć tu mentora. Współpracuję z firmą z Toronto, dla której Polska jest pierwszym rynkiem europejskim. Ci przedsiębiorcy uważają, że mamy bardzo duży potencjał wzrostu i liczą na pozyskanie u nas dużej grupy klientów".

Program Orange Fab daje małym i średnim przedsiębiorstwom szansę współpracy z dużą korporacją. Goście 'Miasteczka Myśli' zastanawiali się więc, jak powinny wyglądać idealne relacje między korporacją a start-upem.

"Zrozumieliśmy, że nie należy walczyć z trendem, tylko z nim płynąć - mówił Michał Paschalis-Jakubowicz. - Chcemy widzieć, w jakim kierunku to wszystko idzie, żeby móc się do tej sytuacji dostosować. Mamy potencjał transmisyjny i dostęp do bazy klientów. Widzimy w tym szansę budowania i modyfikowania naszego modelu biznesowego. Dzięki temu start-upy będą rosły i my też będziemy osiągać korzyści".

Mariusz Gaca opowiadał o roli, jaką we wspieraniu innowacyjności mogą pełnić duże firmy, takie jak Orange.

"Zauważyliśmy, że innowacja nie musi polegać na wymyślaniu rzeczy zupełnie nowych, tylko na łączeniu już istniejących rzeczy w nowy, atrakcyjny sposób. Jednak korporacje ze swojej natury nie są najbardziej innowacyjnymi podmiotami na rynku. Start-upy mają mniej do stracenia w rozumieniu wartościowym. Korporacje otwierają się więc na rozwiązania wymyślane w start-upach. W ostatnich latach dużo się pod tym względem zmieniło. Kiedyś o małym, nieznanym przedsiębiorstwie mówiło się pogardliwie 'firma krzak’ lub ‘no name'. A dziś mówi się 'ciekawy start-up'. Poza tym świat przyspieszył, jedna firma nie jest już nawet w stanie ogarnąć wszystkiego na własnym rynku, to niemożliwe z punktu widzenia umiejętności postrzegania".

W trzeciej części debaty przedstawiciele przedsiębiorstw, w tym firm nagrodzonych w drugiej edycji Orange Fab, wspólnie formułowali przepis na udany start-up. Wśród niezbędnych do tego elementów podawano m.in. innowacyjność, determinację, wiarę w siebie oraz poszukiwanie i pogłębianie swojej pasji. Jako ważny czynnik określono też dobrze dobrany zespół.

"My na przykład dobraliśmy się tak, żeby jedna osoba w zespole znała się na tabelkach i raportowaniu i lubiła to robić. Przepisem na sukces jest skompletowanie zespołu, którego członkowie wzajemnie się uzupełniają" - twierdził Paweł Kocon.

Jako cechy ważne w dążeniu do biznesowego sukcesu określono też: sumienność i pracowitość, współpracę z doświadczonymi doradcami i mentorami, słuchanie rynku, tolerancję na błędy oraz kreatywność.

"Ktoś, kto nie ma w sobie pierwiastka kreatywności, będzie miał bardzo utrudnioną drogę do stworzenia czegoś innowacyjnego" - ocenił na zakończenie debaty Piotr Muszyński, wiceprezes Zarządu Orange Polska.

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

bezpośredni link do materiału
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
Data publikacji 25.03.2015, 13:33
Źródło informacji Centrum Prasowe PAP
Zastrzeżenie Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media.

Newsletter

Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.

ZAPISZ SIĘ

Pozostałe z kategorii