Pobierz materiał i Publikuj za darmo
"Jest bardzo dumny, zadziorny; zawsze musi postawić na swoim i w ogóle nie obchodzi go żadna mama" - tak scharakteryzował Piotrusia Pana jedenastoletni Witold Sosulski, który gra rolę bohatera wymyślonego na początku XX wieku przez Jamesa M. Barrie’go. Witold dodał, że nie ma z tym żadnego problemu, bo charakter ma podobny.
"Dwa lata temu wygrałem casting do Piotrusia Pana, ale niestety zabrakło wtedy pieniędzy na zrobienie spektaklu. Po dwóch latach znowu wysłali prośbę, żebym zagrał i wtedy pomyślałem sobie, że to jest ten czas, że muszę wziąć się w garść i zagrać tę rolę. No i dopiąłem swego" - opowiada uczeń piątej klasy szkoły podstawowej w Mysiadle.
Witold ma zwolnienie z lekcji, ale w Buffo codziennie zdaje bardzo trudny egzamin - tańczy z Indianami, lata nad widownią, śpiewa bardzo trudny duet i kilka piosenek solowych.
"Jak przyglądałem się widzom, to byli bardzo podekscytowani i zapierali dech" - opisuje wrażenia zelektryzowanej publiczności.
"Siedziałem między widzami podczas pokazów przedpremierowych i obserwowałem ich reakcje na cudowny rodzaj poczucia humoru, jaki został zapisany w liryce i dialogach Jeremiego Przybory, więc wszyscy dobrze się bawią, z tym że z czego innego śmieją się dzieci, a z czego innego dorośli" - opowiadał Janusz Józefowicz podczas konferencji prasowej.
Musical miał swoją światową prapremierę w 2000 roku w Teatrze Muzycznym Roma, gdzie przez trzy sezony obejrzało go 200 tys. widzów. Spektakl w Teatrze Studio Buffo stara się nawiązać do pełnej rozmachu inscenizacji sprzed 15. lat. Największym wyzwaniem była kameralna przestrzeń obecnej sceny, jednak twórcy spektaklu zrobili wszystko, aby świat pokazany widzom, był przede wszystkim takim światem, w którym każde dziecko chciałoby się znaleźć.
"Komponując muzykę do libretta Pana Jeremiego Przybory moim głównym celem było wyeksponowanie słowa" - powiedział w rozmowie z PAP Janusz Stokłosa. Niestety, nieporównanie mniejsza przestrzeń Buffo również na muzyce wymusiła kilka kompromisów: np. w scenie Indiańskiego Święta w Romie tancerzom akompaniowało pięciu bębniarzy wybijając rytm na etnicznych bębnach (największy z nich miał 2,5 metra średnicy!). W Buffo niestety muszą tańczyć do nagrania.
"Na przełomie wieków, to znaczy w okresie kiedy powstawała partytura 'Piotrusia Pana', w Polsce w dziecięcej muzyce wszechwładnie panowało disco. Ja postawiłem na dużą, symfoniczną fakturę, ponieważ nigdy nie umiałem być modny. Ale problem ochronienia fantastycznych fraz, dialogów czy metafor ulotnych jak płatki bzu, których pełen jest tekst Jeremiego Przybory, ciągle był aktualny" - opowiadał Janusz Stokłosa o przygotowaniach do premiery.
Dodał z uśmiechem, że tak jak partytura Carmen Bizeta jest jedna, tak musical Przybory i Stokłosy "Piotruś Pan" jest jeden. Jego zdaniem, mimo braku żywej orkiestry, udało się zapewnić każdemu widzowi doskonały odbiór musicalu niezależnie od miejsca, które zajmie na widowni.
Janusz Stokłosa ocenił, że "Piotruś Pan" wciąż może zachwycać pozytywną energią i wartościami, które są bliskie tak małym, jak i dużym dzieciom. Dlatego nie żałuje ani wysiłku włożonego w przygotowania, ani poniesionych kosztów, ani fiaska starań o hojnych sponsorów.
"Staraliśmy się o dofinansowanie tego spektaklu z pieniędzy publicznych, ale władze miasta uznały, że nie warto wspierać tego projektu, w związku z tym robimy to za swoje własne, prywatne pieniądze i robimy to z radością" - powiedział Janusz Józefowicz.
Według niego "Piotruś Pan" jest cenną propozycją, gdyż - jak zauważył - obecna oferta kulturalna jest zwykle kierowana albo do dzieci, albo do dorosłych, a ta i do jednych, i do drugich jednocześnie.
"Proponujemy wieczór dla mamy z córką, taty z synem czy babci z wnuczkami, czyli jest to typowo familijne przedstawienie, dla całych rodzin i warto je promować" - przekonywał Janusz Józefowicz.
W najnowszej wersji opowieści o chłopcu, który nie chciał dorosnąć, występują dzieci wybrane w wyniku castingów oraz zespół teatru Studio Buffo w pełnym składzie. Wśród artystów, którzy grali w musicalu w Romie są Wojciech Paszkowski, Anna Frankowska i Natasza Urbańska, dla której jest to wyjątkowa podróż sentymentalna. 15 lat temu aktorka debiutowała w spektaklu jako Tygrysica z Lilią w Zębach. Poza tym łączy się z nią historia namawiania Jeremiego Przybory do napisania tekstów i współpracy przy "Piotrusiu Panu".
"Jeździliśmy do Przybory nad Pilicę, a było to po śmierci jego żony Alicji i Jerzego Wasowskiego, on się wtedy wyłączył ze wszelkiej twórczości. Chcieliśmy go namówić do tego typu działania, ale na początku był bardzo na nie. Natasza bardzo mi pomagała w rozmowach i po jakimś czasie przełamaliśmy jego opór. Umówiliśmy się wtedy z Nataszą, że gdy będziemy mieli dziecko i będzie to syn, to nadamy mu imię Jeremi. Ponieważ urodziła się dziewczynka, nazwaliśmy ją Kalina. Dopiero po latach, gdy planowaliśmy premierę w stulecie urodzin Jeremiego Przybory, zdałem sobie sprawę, że tego samego dnia są urodziny Kaliny" - wspominał Janusz Józefowicz.
Z okazji stulecia urodzin wybitnego poety, pisarza i twórcy kabaretów, artyści rozpoczną budowę Alei Gwiazd Teatru Studio Buffo. Jako pierwsza zostanie odsłonięta gwiazda Jeremiego Przybory. Uroczystość rozpocznie się 12. grudnia o godz. 18:30, a uroczysta premiera "Piotrusia Pana" o godz. 19:00. Jak zapowiedział Janusz Józefowicz jego córka Kalina też będzie i zaśpiewa piosenki ze spektaklu, a zna wszystkie.
Za cztery miesiące "Piotruś Pan" będzie wystawiany w Teatrze Muzycznym w Gdyni, już z wielkim rozmachem, z orkiestrą symfoniczną, stereoskopią i multimediami, a widzowie otrzymają specjalne okulary, aby widzieć piękno świata nie tylko we wszystkich kolorach wyobraźni, ale i w trzech wymiarach. Premierę w Gdyni zaplanowano na 9 kwietnia 2016 roku.
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
Data publikacji | 10.12.2015, 14:44 |
Źródło informacji | Centrum Prasowe PAP |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |
Newsletter
Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.
ZAPISZ SIĘ