Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Trzecia fala epidemii COVID-19 w Polsce znajduje się już w odwrocie, ale o jej końcu i powrocie do normalności trudno jeszcze na razie mówić. Z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że daleko nam jeszcze do osiągnięcia tzw. odporności stadnej (populacyjnej), która oznacza, że od 70 do 90 proc. społeczeństwa musiałoby mieć już odporność na COVID-19, nabyte poprzez szczepienie lub przechorowanie.
W szybkim zakończeniu pandemii mocno przeszkadza też fakt, że koronawirus SARS-CoV-2, należący do grupy wirusów RNA, przez cały czas mutuje, a w efekcie jego zmian szerzą nowe, często jeszcze bardziej zakaźne i groźne warianty tego patogenu.
Na szczęście, dzięki osiągnięciom współczesnej nauki, nie jesteśmy w tym wyścigu bez szans.
Cieszmy się z tego, że śledzimy mutacje wirusa SARS-CoV-2 prawie w czasie rzeczywistym. Możemy bardzo szybko wyłapywać jego istotne zmiany, a ponadto, dzięki technologii mRNA możliwa jest bardzo szybka aktualizacja istniejących wersji szczepionek. Zatem, jeśli wirus zacznie nam „uciekać”, jeśli zacznie omijać nasz układ odpornościowy, to szybko będziemy w stanie skutecznie na to odpowiedzieć – podkreśla dr hab. Piotr Rzymski, biolog medyczny z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Obecnie nie ma dowodów na to, żeby któraś z mutacji koronawirusa była zupełnie odporna na działanie obecnych szczepionek. Być może niektóre warianty są mniej podatne, czyli łatwiej im uniknąć odpowiedzi immunologicznej organizmu uzyskanej w wyniku szczepienia, ale nie ma takiego, który by zupełnie omijał tę ochronę. Gdyby jednak powstała taka wersja, to przy obecnej technologii (m.in. technologii mRNA), nowa, adekwatna szczepionka powstałaby bardzo szybko, nawet w ciągu miesiąca – dodaje prof. Jacek Jemielity, chemik z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego, który wraz z zespołem od prawie 20 lat prowadzi badania nad terapeutycznym wykorzystaniem mRNA.
Co więcej, specjalista jest przekonany, że wkrótce uda się też naukowcom opracować skuteczne leki działające przeciwko nowemu koronawirusowi, które zwiększą nasze możliwości walki z pandemią.
Pewnym pocieszeniem może być też dla nas fakt, że wirus SARS-CoV-2 mutuje znacznie słabiej niż np. wirus grypy czy HIV.
Natomiast przykład Izraela pokazuje, że jeśli zaszczepi się odpowiednio duży odsetek społeczeństwa, to pandemia w praktyce przestaje być dużym problemem – mówi prof. Jacek Jemielity.
Prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych, epidemiologii i zdrowia publicznego z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcyjnych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przekonuje, że odporność uzyskana dzięki szczepieniu przeciw COVID-19 jest zdecydowanie silniejsza i bardziej długotrwała, niż ta nabyta przy przechorowaniu, zwłaszcza, że każdy może przejść infekcję zupełnie inaczej.
Szczepionka jest nakierowana na wygenerowanie przeciwciał neutralizujących, które uniemożliwiają wirusowi SARS-CoV-2 namnażanie się w naszych komórkach (zapobiegają wnikaniu wirusa do naszych komórek) – zaznacza prof. Joanna Zajkowska.
Specjalistka jednocześnie apeluje o to, aby nie demonizować tzw. NOP-ów, czyli niepożądanych odczynów poszczepiennych.
NOP-y, takie jak np. gorączka czy też gorsze samopoczucie po szczepieniu stanowią normalne i przejściowe objawy, dobrze więc zapewnić sobie, jeśli to możliwe, 2 dni względnego luzu na ten czas. Ciężkie powikłania poszczepienne, które są mocno nagłaśniane, w rzeczywistości są bardzo rzadkie. Zdarzają się tylko 1-4 razy na milion szczepień. Są to więc pojedyncze przypadki. Za to korzyści z podania szczepionki są niepodważalne i zdecydowanie przewyższają związane z nimi ryzyko – podkreśla prof. Joanna Zajkowska.
Eksperci zwracają też uwagę na fakt, że ryzyko związane ze szczepieniami można zminimalizować przestrzegając zasad bezpieczeństwa związanych z odpowiednią kwalifikacją do szczepienia.
Co do zasady, żadna choroba przewlekła nie jest przeciwskazaniem do szczepienia przeciw COVID-19, ale choroba ta musi być ustabilizowana. Nie powinniśmy zatem iść się szczepić np. z nieleczoną, niekontrolowaną cukrzycą czy nadciśnieniem. Najpierw należy opanować objawy tych chorób, a dopiero potem w stabilnym okresie iść się zaszczepić – radzi prof. Andrzej M. Fal, specjalista chorób wewnętrznych i alergologii, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych w Szpitalu MSWiA w Warszawie.
Kiedy wrócimy do normalności?
Odpowiedź na powyższe pytanie z wielu względów nie jest oczywista, niemniej eksperci wskazują, jakie są najważniejsze kryteria do podejmowania decyzji o luzowaniu obostrzeń epidemicznych.
Moim zdaniem restrykcje będzie można zakończyć dopiero po osiągnięciu odporności populacyjnej (stadnej). Kiedy już będzie ona na odpowiednio wysokim poziomie, to wtedy transmisja wirusa przestanie być już istotnym problemem – mówi prof. Andrzej M. Fal.
Jednocześnie specjalista przypomina, że żadna szczepionka przeciw COVID-19 nie jest 100-procentowo skuteczna, dlatego pewne restrykcje, a także stosowanie zasady DDM będzie jeszcze przez jakiś czas wskazane.
Powinniśmy się liczyć z możliwą, czwarta falą zachorowań, choć będzie ona z pewnością już dużo bardziej płaska niż poprzednie, w dużej mierze właśnie dzięki szczepieniom – podsumowuje prof. Andrzej M. Fal.
Eksperci zastanawiają się czy i kiedy uda się osiągnąć w Polsce oczekiwany poziom 70 proc. wyszczepionej populacji.
Według prof. Joanny Zajkowskiej osiągnięcie tego celu może utrudnić wciąż spora grupa osób, w tym zwłaszcza młodych, które są niezdecydowane w sprawie przyjęcia szczepionki.
Jeśli nie przekonamy ich do szczepień, to epidemia może się ciągnąć dłużej niż byśmy chcieli – ostrzega specjalistka.
Z naszych obserwacji wynika, że szczepień boją się w największym stopniu ci, którzy są niedoinformowani – dodaje dr hab. Piotr Rzymski, podkreślając, że zarówno lekarze, jak i naukowcy powinni aktywnie przekonywać wszystkich niezdecydowanych do szczepień, odpowiadając cierpliwie na wszystkie zgłaszane wątpliwości.
W kontekście skutecznego przekonywania osób niezdecydowanych, a także walki z dezinformacją dotyczącą szczepień, prof. Andrzej M. Fal zachęca wszystkich do korzystania z drugiego popularnonaukowego opracowania ekspertów inicjatywy Nauka Przeciw Pandemii, zatytułowanego „Charakterystyka choroby COVID-19, objawy oraz skutki zdrowotne. Rekomendacje i doświadczenia polskich klinicystów”.
Co czeka nas po pandemii?
Eksperci biorący udział w debacie wyrazili też zaniepokojenie tzw. „długiem zdrowotnym”, jaki zaciągnęliśmy wszyscy w związku z pandemią i ograniczeniami w dostępie do usług medycznych.
Anna Krzeszowska-Kamińska, specjalistka medycyny rodzinnej, obawia się, że stan zdrowia sporej części Polaków wskutek pandemii dramatycznie się pogorszy, nie tylko z powodu COVID-19.
W trakcie pandemii m.in. przytyliśmy, także dzieci i młodzież. Ponadto, wykrywamy u naszych pacjentów w badaniach USG guzy o takim rozmiarze, których nie powinno w ogóle być w XXI w, które powinny być wykryte dużo wcześniej. Mam nadzieję, że pacjenci szybko wrócą do diagnostyki, profilaktyki i leczenia, bo jeśli nie to za ten rok zapłacimy bardzo wysoką cenę naszego zdrowia – mówi Anna Krzeszowska-Kamińska.
Mamy już tego wszystkiego dosyć, m.in. nakazowego unikania innych ludzi, izolacji, strachu o zdrowie swoje i najbliższych. To wszystko odciska bardzo istotne piętno także na naszej psychice – podsumowuje prof. Andrzej M. Fal.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
Data publikacji | 29.04.2021, 08:44 |
Źródło informacji | Serwis Zdrowie |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |