Pobierz materiał i Publikuj za darmo
"Jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne, aby duże zanieczyszczenie środowiska - choćby takie, jakie miało miejsce w Odrze, ale nie tylko - miało swój początek w legalnie działającym składowisku odpadów” - ocenia dr hab. inż. Katarzyna Grzesik z Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska AGH.
“Gospodarka odpadami kojarzyła się dawniej głównie z ich składowaniem. Teraz tak nie jest” - mówi zajmująca się tematyką odpadów dr Grzesik.
Zwraca uwagę, że od ponad 20 lat obowiązuje hierarchia postępowania z odpadami. Wymienia, że najbardziej pożądane jest zapobieganie powstawaniu odpadów, a potem kolejno: przygotowanie do ich ponownego użycia, recykling, odzysk niebędący recyklingiem (np. spalanie), aż po najmniej pożądane działanie, czyli ich unieszkodliwianie, w ramach którego wyróżnia się m.in. składowanie.
“Tylko kilka procent odpadów niebezpiecznych kończy teraz na składowiskach - mówi dr Grzesik. I dodaje, że - nieprzetworzonych odpadów komunalnych w ogóle składować nie można. One muszą iść do przetworzenia, a składowane jest najwyżej to, co po tym procesie zostanie” - wyjaśnia.
Badaczka z AGH tłumaczy, że każda firma, która wytwarza odpady - w tym niebezpieczne - musi mieć pozwolenie, w którym określone jest ile ich wytwarza, jakie to odpady, i co się z nimi stanie. To co jest w pozwoleniu kontrolowane jest przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Zazwyczaj przedsiębiorstwa przekazują odpady innym firmom - które mają pozwolenie na zbiórkę czy też przetwarzanie odpadów (a więc mogą je odzyskiwać lub unieszkodliwiać).
“Każdy odpad niebezpieczny ma swoje przeznaczenie” - tłumaczy badaczka.
I tak np. przepracowane oleje odpadowe trafiają do rafinerii, odpady zawierające rtęć (np. świetlówki) są przetwarzane w wysoko wyspecjalizowanych instalacjach, akumulatory - trafiają do wyspecjalizowanych firm, które zajmują się ich zagospodarowaniem, a baterie - do jeszcze innych przedsiębiorstw.
Różne są też ścieżki postępowania z chemikaliami: np. kwasy zobojętniane są zasadami. Zasady - kwasami, substancje tzw. wymywalne - są zestalane mieszankami cementowymi.
“Nie ma firm, które przetwarzają wszystkie odpady niebezpieczne. Przetwarzają tylko te, dla których przeznaczona jest technologia instalacji i na które mają pozwolenie” - mówi dr Grzesik.
Odpady niebezpieczne wytwarzane w niewielkich ilościach, trafiają zwykle do spalarni odpadów niebezpiecznych.
“Przykładem jest spalarnia w Dąbrowie Górniczej o przepustowości 50 tys. ton rocznie”- opowiada.
Odpadów niebezpiecznych, które trafiają na wysypiska jest tylko kilka procent. Klasycznym przykładem materiału niebezpiecznego, który trafia na składowisko i jest składowany, są odpady azbestowe - “takie odpady są niebezpieczne właściwie tylko, gdy pylą - zwraca uwagę badaczka. I dodaje, że - azbest przechowywany jest w workach - big bagach i przysypywany ziemią. Wtedy przestaje być szkodliwy” - ocenia.
Przepisy określają, że nie można składować odpadów ciekłych, żrących, łatwopalnych, zakaźnych, utleniających, ani komunalnych (i pochodzących z przetwarzania odpadów komunalnych), które mają odpowiednio dużą wartość opałową (wyższą niż 6MJ na kilogram, czyli z których można odzyskać energię).
Jeśli jednak chodzi o najbardziej problematyczne odpady, które są w Polsce składowane, to dr Grzesik zaznacza, że nie zaliczają się one do odpadów niebezpiecznych. Mowa tu o odpadach poflotacyjnych - z przetwarzania rud metali nieżelaznych (miedzi, cynku, ołowiu).
"W Polsce znajduje się największe w Europie i jedno z największych na świecie składowisk odpadów poflotacyjnych - to Zbiornik Żelazny Most w woj. dolnośląskim"- przypomina badaczka.
Kolejną grupą problematycznych odpadów są mieszanki popiołowo-żużlowe - po spalaniu węgla w elektrowniach, nagromadzone w Polsce w ogromnych ilościach. A także odpady fosfogipsowe - po produkcji nawozów fosforowych.
Dr Grzesik opowiada, że legalnie działające składowiska odpadów są jednak uszczelnione i precyzyjnie kontrolowane - prowadzony jest tam monitoring, a wody powierzchniowe i odciekowe są często kontrolowane. A żeby prowadzić składowisko odpadów niebezpiecznych, trzeba spełnić mnóstwo rygorystycznych wymogów.
Zdaniem dr Grzesik przepisy dotyczące zagospodarowania odpadów są w Polsce od 20 lat porównywalne z przepisami w innych krajach europejskich.
“Do roku 2001r. mieliśmy około tysiąca składowisk odpadów komunalnych, które były często beznadziejnie prowadzone. Wtedy weszły w życie przepisy, w wyniku czego zamykano składowiska lub modernizowano je. Dzięki temu działające teraz obiekty tego typu, są na ogół poprawnie eksploatowane” - podsumowuje rozmówczyni PAP.
Badaczka opowiada jednak, że istnieje szara i czarna strefa w zagospodarowaniu odpadów.
”Klasycznym przykładem są nielegalne zakłady demontażu pojazdów. To ogromna skala problemu” - opowiada. Tłumaczy, że wszystkie płyny, jakie są w samochodach, są odpadami niebezpiecznymi. Dlatego substancje te powinny być odpowiednio zbierane, a legalnie działające stacje demontażu powinny być uszczelnione, aby nic, co wypłynie z pojazdu nie przenikało do gleby.
“Do niedawna jednak 2/3 samochodów znikała w szarej strefie - mówi. I podaje, że do Polski w 2018 r. sprowadzono z zagranicy około 800 tys. - 1 mln sztuk samochodów używanych, a w tym czasie wyrejestrowano zaś oficjalnie 200 tys. samochodów. - Samochody są często rozbierane na części, a dzieje się to na podwórkach, w stodołach, na trawie. Płyny z pojazdów - a więc niebezpieczne odpady - wsiąkają zaś w glebę lub są wylewane byle gdzie” - alarmuje badaczka.
Zwraca uwagę na lukę w prawie: legalna jest sprzedaż części samochodowych niewiadomego pochodzenia. To sprawia zaś, że więcej osób - nawet nieświadomych zagrożenia dla środowiska, które powodują - może zarabiać tnąc samochody na swoich podwórkach.
A to tylko jeden z przykładów nieprawidłowości w zagospodarowaniu odpadów, związanych z istnieniem wspomnianej wcześniej szarej strefy.
Źródło informacji: Nauka w Polsce
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
Data publikacji | 11.09.2022, 08:00 |
Źródło informacji | Nauka w Polsce |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |