Newsletter

Zdrowie i styl życia

Czy grożą nam epidemie cholery i czerwonki?

13.05.2022, 09:17aktualizacja: 13.05.2022, 09:21

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
To MIT! W sieci pojawiły się ostrzeżenia, że w związku z napływem uchodźców grozi nam kolejna epidemia, tym razem cholery i/lub czerwonki. Eksperci uspokajają: nie musimy obawiać się epidemii tych chorób w naszym kraju. Zawsze jednak należy myć ręce i nie pić wody z nieznanego źródła.

Niepokój wywołała informacja o zagrożeniu wybuchu epidemii cholery i czerwonki w Ukrainie, przekazana przez władze oblężonego przez Rosjan Mariupola. Powodem takiego komunikatu są warunki, które sprzyjają rozwojowi patogenów wywołujących obydwie choroby: coraz wyższe temperatury powietrza, zwłoki wciąż pozostające pod gruzami budynków, problemy z czystą wodą i skrajnie niehigieniczne warunki życia cywilów ukrywających się przed rosyjskimi żołnierzami.

Podstawowe fakty o cholerze

  •     To bardzo zakaźna i groźna choroba układu pokarmowego wywoływana przez bakterie o nazwie: przecinkowce cholery;
  •     Objawy cholery to silna biegunka bez gorączki i bólu brzucha oraz wymioty i drżenie mięśni; stolce są wodniste, pozbawione krwi i śluzu, o rybim zapachu, a pacjent nie jest w stanie nad ich oddawaniem zapanować (nie odczuwa parcia);
  •     Drogą zarażenia się jest najczęściej spożycie skażonej wody lub zanieczyszczonego jedzenia, rzadko dochodzi do zarażenia się wskutek kontaktu z chorym człowiekiem;
  •     Leczenie to podanie odpowiednich antybiotyków;
  •     Istnieje doustna szczepionka przeciwko tej chorobie; droga ochrony to częste mycie rąk, picie nieskażonej wody, jedzenie pokarmów po obróbce termicznej (w rejonach zagrożonych występowaniem cholery);
  •     Cholera jest dużym problemem zdrowia publicznego w krajach bez powszechnego dostępu do czystej wody i szwankującym nadzorem nad produkcją żywności.

Podstawowe fakty o czerwonce

  •     Czerwonka to groźna zakaźna choroba układu pokarmowego wywoływana przez bakterie Shigella, a do wywołania czerwonki wystarczy niewielka liczba komórek (badania wykazały, że raptem 10);
  •     Objawy czerwonki to gorączka (ok. 1-3 dni po zakażeniu się bakteriami), a następnie: niechęć do jedzenia, nudności, wymioty, kurczowe bóle brzucha, wodnista biegunka, w której z czasem pojawia się krew i śluz;
  •     Czerwonka szybko prowadzi do brzemiennego w skutkach odwodnienia, może dać powikłania m.in. ze strony układu nerwowego lub przebiegać jako sepsa, dlatego nie należy lekceważyć jej objawów i w razie ciężkiego przebiegu szukać pomocy w szpitalu;
  •     Drogą zakażenia jest, podobnie jak w przypadku cholery, spożywanie zanieczyszczonej wody i pokarmu; bakterie mogą przenosić też owady, np. muchy;
  •     Objawy czerwonki często samoistnie mijają po upływie 7-10 dni, często jednak leczona jest antybiotykiem;
  •     Podobnie jak cholera, czerwonka jest poważnym problemem zdrowotnym w krajach z małym dostępem do czystej wody i kiepskim nadzorem nad produkcją żywności.

Dlaczego Polsce nie grozi epidemia cholery i czerwonki

W Polsce notuje się sporadycznie przypadki cholery oraz kilkadziesiąt przypadków czerwonki rocznie – w zdecydowanej większości przypadków zawlekają ją podróżni z krajów, w których obie choroby występują często.

Nie ma złudzeń, że w niektórych rejonach w Ukrainie, szczególnie w miastach oblężonych przez Rosjan, w których brak jest dostępu do bieżącej wody oraz do opieki medycznej sytuacja epidemiczna faktycznie może być trudna. Specjaliści zapewniają jednak, że w Polsce nie musimy się obawiać rozprzestrzenienia się tych chorób na terenie naszego kraju.

Lokalnie w Ukrainie zagrożenie istnieje, ale styl życia, który prowadzimy w Polsce, korzystanie z wody wodociągowej i chlorowanej, monitorowanie jej stanu, kontrolowanie i konfekcjonowanie żywności, mycie rąk, o którym „przypomnieliśmy” sobie wskutek pandemii COVID -19 – to wszystko zmniejsza ryzyko, choć całkowicie wykluczyć go się nie da – wyjaśnia epidemiolog i specjalista chorób zakaźnych prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Przypomina, że transmisja tych chorób wymaga odpowiednich warunków. Zarówno cholera jak i czerwonka są to tzw. choroby brudnych rąk i skażonej żywności - a nad tym mamy kontrolę. Jeśli do tego sami będziemy przestrzegać zasad higieny, nie ma się czego obawiać.

Żeby się zarazić, trzeba wypić skażoną wodę, a więc mówiąc wprost, żeby Polak zakaził się przecinkowcem cholery, musiałby napić się wody z otwartego zbiornika, do którego ktoś spuściłby nieczystości osoby zarażonej cholerą. Umówmy się, że jest to jednak niezwykle mało prawdopodobne. Po pierwsze imigranci z Ukrainy korzystają przecież z węzłów sanitarnych, a po drugie większość Polaków też raczej nie pije wody z tego typu zbiorników, bo korzysta z sieci wodociągowej, ewentualnie sięga po wodę butelkowaną. Choć więc nie mogę powiedzieć, że zakażenie przecinkowcem cholery w Polsce nie jest niemożliwe, to jednak jest bardzo, bardzo trudne – przekonuje dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Warto dodać, że ostatnia epidemia cholery w Polsce miała miejsce pod koniec XIX wieku, później odnotowywano jedynie pojedyncze przypadki zawleczone z innych krajów.

Powiedzmy sobie szczerze: migranci z Ukrainy, szczególnie, gdy mają dostęp do węzła sanitarnego, do pryszniców, korzystają z nich i myją się, nie sądzę więc, żeby przybycie - nawet 3 mln gości z Ukrainy - znacząco zmieniło sytuację epidemiologiczną w Polsce w kwestii tych chorób. Warto też podkreślić, że w Ukrainie od dawien dawna nie stwierdzono przypadków cholery, a jeżeli chodzi o czerwonkę, to liczba zachorowań nie przekraczała tam średniej europejskiej – mówi dr Dzieciątkowski.

Jeśli ktoś jednak ma jeszcze jakiejkolwiek wątpliwości, niech weźmie pod uwagę fakt, że u osób przybywających do naszego kraju z problemami zdrowotnymi prowadzony jest tzw. nadzór syndromiczny.

Oznacza to, że np. biegunka wymagająca hospitalizacji jest szybko identyfikowana i szansa na rozprzestrzenianie się choroby jest niezwykle mała.  Wymagałaby tzw. skontaminowania, czyli wtórnego zanieczyszczenia wody lub żywności, co w naszych warunkach jest mało prawdopodobne – zwraca uwagę prof. Joanna Zajkowska.

Hipotetycznie takie ryzyko mogłoby stworzyć zatrudnienie przy produkcji żywności osoby z objawami choroby, nieprzestrzegającej zasad higieny – jednak trudno sobie wyobrazić taką sytuację, zwłaszcza że w razie wystąpienia choroby pracować się po prostu nie da.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

bezpośredni link do materiału
Data publikacji 13.05.2022, 09:17
Źródło informacji Serwis Zdrowie
Zastrzeżenie Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media.

Newsletter

Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.

ZAPISZ SIĘ

Pozostałe z kategorii