Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Dodał, że najmniej efektywne, z punktu widzenia profesjonalnego marketingu politycznego, jest „bieganie” po mieście z ulotką, choć z drugiej strony taki bezpośredni kontakt z wyborcą wzmacnia wiarygodność kandydata.
Medioznawca z Wydziału Informatyki i Komunikacji Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach porównał rynek polityczny do wielkiego bazaru, na którym sprzedawcy przekrzykują się, by zachęcić do kupna swoich towarów.
„Dzisiaj, gdy nasze społeczeństwo jest społeczeństwem sieci (co zdefiniował Manuel Castells), ten bazar przeniósł się do Internetu” - powiedział Widera w rozmowie z Nauką w Polsce.
Jak przypomniał, marketing polityczny to jedna z form komunikacji politycznej, czyli wszelkie działania podejmowane w ramach kampanii wyborczej, ukierunkowane na pozyskanie wyborców. Dodał, że wykorzystanie nowych technologii w prowadzeniu kampanii wyborczej jest już znane od jakiegoś czasu, a najgłośniejsze przykłady użycia tych narzędzi to wybory prezydenckie w USA (od 2012 r.) i referendum z 2016 r. ws. Brexitu (wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej).
„Dzisiaj już tylko nieliczni nie korzystają z internetu i nowych technologii (to najczęściej osoby starsze), a przecież cała nasza aktywność w sieci pozostawia ślad: to, co czytamy, w co klikamy, co kupujemy, gdzie się logujemy do sieci itd. Te dane o nas - użytkownikach, są gromadzone i sprzedawane dalszym podmiotom. Wystarczy rozwinąć informacje np. o gromadzonych danych w ramach tzw. ciasteczek (cookies), żeby z przerażeniem stwierdzić, że nasze dane są sprzedawane do setek firm, których algorytmy potrafią nawet wskazać, jakie mamy preferencje polityczne. Dlatego dzisiejszy profesjonalny marketing polityczny to właśnie ten obszar: algorytmów, Big Data i sztucznej inteligencji” - wskazał Widera.
Źródło informacji: Nauka w Polsce
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
Data publikacji | 13.10.2023, 08:00 |
Źródło informacji | Nauka w Polsce |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |