Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Komisja Europejska opublikowała w minionych dniach na twitterze grafikę, na której zestawiono poziom wyszczepienia w krajach członkowskich Unii Europejskiej z liczbą zgonów na COVID-19 na milion mieszkańców w okresie dwóch tygodni listopada. Wykres bazuje na danych Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). „Dane pokazują nam, że im wyższy poziom wyszczepienia, tym niższy poziom przypadków śmiertelnych” - napisała KE we wpisie. Na trzech pierwszych miejscach zestawienia znalazły się państwa, w których poziom zaszczepionej dorosłej populacji wyniósł powyżej 90 procent. Polska osiągnęła piąty wynik od końca.
Na dane te powoływał się także prof. dr hab Andrzej M. Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego podczas konferencji 25.11.2021 zorganizowanej w PAP.
„Sytuacja jest bardzo nieciekawa. Jak wynika z danych na 22 listopada, w Polsce odsetek zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki na koronawirusa wynosi niewiele ponad 54 proc. W pełni zaszczepieni stanowią 46,86 proc. całego społeczeństwa. Jeszcze bardziej martwi to, że na kontynuację szczepienia czeka tylko 1 proc. podczas, gdy w wielu innych krajach liczba ta sięga od kilku do kilkunastu procent. Z zielonej wyspy którą byliśmy do połowy października staliśmy się, wraz z krajami sąsiadującymi, głównym ośrodkiem pandemii na świecie - bo to tutaj zachorowuje i niestety umiera najwięcej osób” – mówi specjalista.
Tak niski poziom wyszczepialności sprawia, że wciąż nie możemy osiągnąć odporności stadnej. Dlaczego to takie ważne?
„Wyobraźmy sobie, że wśród nas jest jedna chora osoba, a dookoła wszyscy są zaszczepieni. Ta chora osoba nie ma komu przekazać infekcji, bo dookoła są sami zaszczepieni. Jeśli natomiast wśród nas jest jedna chora osoba, a dookoła większość osób jest niezaszczepionych to w przypadku wirusa Sars-cov-2 w wariancie Delta, ta jedna osoba przekaże swoją chorobę najprawdopodobniej ośmiu innym. Przed taką właśnie sytuacją ma nas zabezpieczyć odporność stadna” - wyjaśnia prof. Fal.
Profesor przytaczał statystyki dotyczące zachorowalności i zgonów na COVID-19 w Wielkiej Brytanii i w Polsce.
„Żeby wytłumaczyć na czym polega fenomen Wielkiej Brytanii, w której zachorowalność jest – jak wynika z liczb – bardzo wysoka, trzeba wyjaśnić, że te 30-40 tys. zachorowań dziennie wynika z olbrzymiej liczby przeprowadzanych testów. Brytyjczycy wykonali dotąd około pięciu testów każdemu swojemu obywatelowi (w populacji 1 mln Brytyjczyków wykonali prawie 5, 5 mln testów), co oznacza, że wychwytują niemal każdego zakażonego. Jednocześnie przy tak dużej liczbie zachorowań mają niezwykle niską umieralność, ok. 150 osób dziennie - co oznacza 1,5-2 os. na 1mln. A dzieje się to dzięki 70 proc. wyszczepialności” – tłumaczy ekspert.
W Polsce nowa fala zachorowań zaczęła się dość późno, bo dopiero w połowie października. Ale w ślad za rosnącymi zachorowaniami natychmiast istotnie wzrosła umieralność - dokładnie w taki sam sposób jak miało to miejsce w drugiej i trzeciej fali.
„Nic się nie zmieniło, właśnie dlatego, że wciąż nie mamy odporności stadnej, którą ma Wielka Brytania. Dlatego, gdy w Polsce mówimy o 400 - 450 przypadkach śmiertelnych dziennie oznacza to, że na jeden milion umiera 10-12 osób, a nie jak w przypadku Wielkie Brytanii 1,5-2 osoby” – wskazuje prof. Fal.
Zmiana profilu pacjenta
Dramat kolejnej fali polega także na zmianie profilu pacjenta. O ile podczas pierwszej i drugiej fali umierały niemal wyłącznie osoby starsze, powyżej 75 roku życia oraz te z wieloma chorobami współistniejącymi, wraz z kolejnymi wariantami wirusa ten profil zaczął przesuwać się na osoby młodsze – właśnie w związku z wyszczepialnością.
„Początkowo namawialiśmy na szczepienia przede wszystkim osoby starsze – i ta populacja najwcześniej została ochroniona, co widać było już podczas trzeciej fali i widać w obecnej. Teraz w ok. 10 procentach ciężko chorują osoby starsze z wielochorobowością - bo u nich nawet pełne zaszczepienie daje relatywnie mniejsze zabezpieczenie niż u osób młodych. Natomiast reszta, 85-90 procent osób hospitalizowanych to osoby młode, 40-50-letnie” – mówi prof. Fal.
Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszym jest wysoka zjadliwość wariantu Delta, który powoduje cięższy przebieg choroby. Ale nie bez znaczenia jest też fakt, że teraz zachorowują i ciężko przechodzą zakażenie niezaszczepieni młodzi ludzie, którzy wcześniej byli zupełnie zdrowi.
„Oni nie przywykli do chorowania i niestety ignorują pierwsze objawy, próbują przeczekać chorobę w domu i dopiero gdy robi się już naprawdę bardzo źle, zgłaszają się do szpitala. Stąd wśród hospitalizowanych mamy duży odsetek osób, które wymagają wysoko przepływowej terapii tlenowej bądź respiratoroterapii”.
Mit: jestem młody, jestem nieśmiertelny
Na konferencji obecni byli też marszałkowie województw o najniższej liczbie wyszczepień: województwa podlaskiego, lubelskiego i podkarpackiego. Przytaczali oni argumenty, z którymi stykają się próbując ustalić przyczynę niechęci do szczepień.
„Na samym początku pandemii była mowa o tym, że covid dotyczy gównie osób starszych i dla nich i dla chorych przewlekle jest największym zagrożeniem. Wiele osób myślało: a więc nie dla mnie, przecież ja jestem zdrowy, młody, biegam maratony. Może gdybyśmy od początku mówili, że powinni szczepić się wszyscy, teraz nie byłoby takiego problemu z młodymi?” – zastanawia się Artur Kosicki marszałek województwa podlaskiego.
Trzeba jednak pamiętać, że na początku mieliśmy niedobór szczepionek. W pierwszej kolejności zalecano więc szczepienia tym najbardziej narażonym. Niestety choć ten argument dziś jest już nieaktualny, wciąż pojawia się w przestrzeni publicznej.
„Rzeczywiście komunikat w pierwszej fazie pandemii był taki, że zagrożone są przede wszystkim osoby starsze i chorujące na choroby przewlekłe. Jednak już przy trzeciej fali wyraźnie mówiliśmy o tym, że granica wieku przesuwa się w dół, zresztą to było widać. Ci, którzy dziś wciąż używają tego argumentu mają nieaktualną wiedzę” – odpowiada na to ekspert.
Z przeświadczeniem „mnie to nie dotknie” bardzo trudno walczyć. Szczególnie, że tego typu podejście generuje wiele ryzykownych zachowań.
„Młodzi ludzie często nie zachowują dystansu, nie zawsze noszą maseczki, nie dezynfekują rąk. Gdyby przestrzegali tych zasad, być może mogliby poczekać ze szczepieniem, ale przeświadczenie o nieśmiertelności sprawia, że są nieuważni i narażają się na zakażenie” – zwraca uwagę Piotr Pilch, wicemarszałek Województwa Podkarpackiego.
Mit: szczepionki są niebezpieczne
Drugą przyczyną niechęci do szczepień jest przeświadczenie, że skoro certyfikacja wprowadzania na rynek nowych szczepionek przed obecną pandemią trwała długo, a teraz dopuszcza się do obrotu nowe preparaty w dużo szybszym tempie, to można powątpiewać w ich skuteczność i bezpieczeństwo.
Warto więc wyjaśnić, że było to nie tyle przyspieszanie przez Unię Europejską procedur, ile skracanie czasu wprowadzania produktu do obrotu dzięki jednoczesnej rejestracji kolejnych etapów dokumentacji. Jednak o tym mówiło się znaczniej mniej.
Zaszczep się na zdrowie
Eksperci biją się dziś w piersi, zauważając, że edukacja była niewystarczająca i nie trafiła tam gdzie powinna trafić.
„Dlatego spotykamy się na takiej konferencji jak dzisiejsza, by mówić głośno: zaszczep się na zdrowie” – mówił prof. Andrzej Fal.
„Zaszczep się na zdrowie” to nowa kampania, której głównym celem jest zachęcenie jak największej grupy odbiorców do udziału w szczepieniach. W jej ramach na stronie odpornapolska.pl można zapoznać się z artykułami dotyczącymi szczepień przeciw COVID-19.
„Jeśli zaszczepiłaś/eś się lub planujesz to zrobić, powiedz o tym głośno! Poinformuj o tym fakcie na swoich kanałach w mediach społecznościowych! Jeśli nie chcesz się zbytnio odsłaniać i tłumaczyć swoich decyzji, wystarczy, że udostępnisz któryś z naszych postów (FB, IG) oraz opatrzysz swój wpis stosownym hashtagiem: #odporny, #odporna, #odporni, #OdporniNieOporni, #OdpornaPolska" - napisano na stronie kampanii: odpornapolska.pl.
Eksperci przewidują, że ze względu na niski poziom zaszczepienia społeczeństwa tzw. czwarta fala pandemii w Polsce będzie długotrwała. Jej dalszy postęp możemy jednak zahamować właśnie dzięki szczepieniom i to powinno być naszym celem.
„Pandemia ma to do siebie, że nie znika. Czwarta fala wzrostu zakażeń nie jest ostatnim okresem wzrostu w tej pandemii. W związku z tym szczepmy się, bo nawet jeśli w tej fali wzrostu już nie wybudujemy odporności, to niewątpliwie szczepiąc się możemy zahamować dalszy postęp pandemii. To powinno być w tej chwili naszym celem” - namawia prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
Data publikacji | 29.11.2021, 09:10 |
Źródło informacji | Serwis Zdrowie |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |