Pobierz materiał i Publikuj za darmo

Na neurofibromatozy - grupę chorób genetycznych powodujących powstawanie dużej liczby guzów wyrastających z osłonek nerwów, choruje kilkanaście tysięcy osób w Polsce. Naturalny przebieg choroby charakteryzuje się niekontrolowanym i postępującym wzrostem guzów skórnych oraz guzów okolic wielu narządów wewnętrznych, który zaczyna się w dzieciństwie i trwa przez całe życie.
„Jest to choroba nieprzewidywalna, w obecnym momencie nieuleczalna, aczkolwiek pojawiają się nadzieje, że może być kontrolowana poprzez najnowsze osiągnięcia medycyny i wprowadzenie do praktyki medycznej nowych leków” – uważa prof. Mariusz Wysocki, który do czasu przejścia na emeryturę w październiku 2022 r. był kierownikiem Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy i jako pierwszy w Polsce zajął się pacjentami z neurofibromatozami.
Choroba zaczyna się niewinnie, od plamek na skórze w kolorze kawy z mlekiem. Kiedy jest ich więcej niż sześć, konieczna staje się wizyta u genetyka lub onkologa. Oprócz plamek mogą się pojawiać także podskórne guzki, które rosną i rozprzestrzeniają się. Guzy, które u niektórych dorastają do monstrualnych rozmiarów, uciskają narządy wewnętrzne i duże naczynia krwionośne, powodując ich dysfunkcję. Chory mierzy się z bólem, świądem, zaburzeniem czucia i niedowładami. U wielu chorych występują dysplazje kostne, a guzy nerwów wzrokowych uszkadzają narząd wzroku. Pewne grupy chorych mogą doświadczyć trudności z oddychaniem - wszystko zależy od wielkości i umiejscowienia guza.
„Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle dojdzie do rozwoju tak dramatycznych objawów, niektórzy nie mają innych objawów poza zmienionym wyglądem ciała. Dlatego traktujemy to schorzenie jako tykającą bombę z opóźnionym zapłonem” – zaznacza Dorota Korycińska, która jest także matką dorosłego już pacjenta z neurofibromatozą.
Dzieckiem chorym na neurofibromatozę jest również 6-letni Kubuś, pierwszy w Polsce i w Europie pacjent, u którego zastosowano nierefundowaną jeszcze w Polsce terapię.
„Diagnoza to był wyrok śmierci dla mojego synka. Kubuś ma guzy w całej miednicy, które niszczą mu nerki i inne narządy. Kiedy usłyszałam, że istnieje terapia, nie wahałam się ani chwili. Odkąd Kuba otrzymał leczenie, czyli od 7 października 2020 r., choroba się zatrzymała, ostatnio nawet część zmian zaczęła się cofać i Kuba może w miarę normalnie żyć” – wyjaśnia Gabriela Zajączkowska, mama Kuby.
Terapii, która pomogła Kubie, obecnie poddanych jest 9 pacjentów w Polsce w ramach tzw. RDTL - ratunkowego dostępu do technologii lekowych. W opinii lekarzy oraz organizacji pacjenckich powinna być refundowana, ponieważ jest dzisiaj jedyną skuteczną terapią dającą efekty w przypadku pojawienia się nieoperacyjnych nerwiakowłókniaków splotowatych. Co istotne, jej koszt jest niższy niż późniejsze leczenie onkologiczne, jeżeli guzy zmienią się w nowotwory złośliwe.
„Pierwsza na świecie terapia przeznaczona do celowanego leczenia nerwowłókniaków splotowatych, została uznana przez polskie Ministerstwo Zdrowia za technologię przełomową i w maju 2022 r. znalazła się na liście terapii o wysokim poziomie innowacyjności. Dla pacjentów oznacza to, że mają teraz >>polisę ubezpieczeniową<< - nie każdy będzie musiał z niej korzystać, ale świadomość, że będzie można z niej skorzystać, jeżeli guzy się rozrosną i zaczną zagrażać życiu, bardzo poprawia samopoczucie” – uważa Dorota Korycińska.
Prof. Mariusz Wysocki podkreśla, że początkowo zarówno lekarze, jak i system opieki zdrowotnej nie dostrzegali tej choroby.
„Jako lekarze nie rozumieliśmy jej istoty, w związku z czym pacjenci otrzymywali często niewłaściwą pomoc i nie mogli otrzymać opieki skoordynowanej, pozwalającej na konsultacje z lekarzami wybranych specjalizacji ” – mówi.
Dodaje, że ogromnym postępem było wprowadzenie w 2020 r. programu pilotażowego w zakresie koordynowanej opieki medycznej nad chorymi z neurofibromatozami. Ubolewa jednak, że wciąż tylko cztery ośrodki w Polsce oferują opiekę skoordynowaną i żaden z nich nie jest zlokalizowany na południu Polski. Ponadto pilotaż obejmuje tylko dzieci oraz młodych dorosłych (do 30 r. ż.), podczas gdy choroba dotyczy pacjentów w każdym wieku.
Wtóruje mu dr n. med. Marek Karwacki z Katedry i Kliniki Onkologii, Hematologii Dziecięcej, Transplantologii Klinicznej i Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. Wskazuje on, że pacjenci - w szczególności dzieci do 10 r. ż. wciąż napotykają na problemy z diagnostyką, a wśród wielu lekarzy panuje opinia, że skoro guz w większości przypadków jest łagodny i nie prowadzi do śmierci, to nie warto się nad nim pochylać.
„Jeżeli u dziecka pojawią się plamy, lekarze mówią >>poczekajmy aż pojawią się guzy, wtedy zaczniemy leczyć<<. W większości przypadków obserwacja plam faktycznie wystarcza, jednak jeśli choroba zaatakuje na przykład nerw wzrokowy, to dziecko przestanie widzieć. Poza tym część chorych nie ma guzów, ale za to pojawiają się u nich dysplazje kości, nieprawidłowy rozwój, np. w postaci garbu. Czasami też młody człowiek trafia do internisty, bo ma ból w klatce piersiowej, a ten kieruje go do psychologa czy psychiatry, podczas gdy przyczyną bólu jest np. guz w tętnicy” – wylicza dr Marek Karwacki.
„Najtrudniejsze w tej chorobie jest to, że w ogóle nie potrafimy przewidzieć jej przebiegu, w związku z tym pacjent powinien znajdować się pod stałą i regularną opieką zespołu wielospecjalistycznego” – wyjaśnia ekspert.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
embeduj wideo
POBIERZ WIDEO
Wideo do bezpłatnego wykorzystania w całości (bez prawa do edycji lub wykorzystania fragmentów)
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
Data publikacji | 19.05.2023, 11:54 |
Źródło informacji | PAP MediaRoom |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |
Pozostałe z kategorii
-
Image
Rzecznik Praw Pacjenta: Polska prezydencja w UE zabiega o przyjęcie Europejskiej Karty Praw Pacjenta PAP
- 14.03.2025, 12:06
- Kategoria: Zdrowie i styl życia
- Źródło: PAP MediaRoom
-
Image
Ligol - nasz największy
Ligol to najpopularniejsza polska odmiana jabłek. Powstała ze skrzyżowania Golden Delicious i Linda. Jest dużym, twardym jabłkiem o słodko-kwaskowatym smaku. Odmiana odgrywa istotną rolę w polskim sadownictwie. Ligol jest wykorzystywany także do produkcji soków. Nie jest eksportowany na rynki zachodnie. Polecany w marcu, w ramach propagowania konsumpcji i bogactwa odmianowego, które wyróżnia polskie sadownictwo. Tym bardziej cieszy fakt, że coraz więcej Polaków je jabłka regularnie [Kantar Polska, styczeń 2025].- 13.03.2025, 10:00
- Kategoria: Zdrowie i styl życia
- Źródło: Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych
-
Image
Regularne spożywanie jabłek to prosty sposób na poprawę zdrowia - twierdzi tak dwóch na trzech Polaków
Badania wykazują, że osoby, które regularnie spożywają jabłka, mają większą szansę na dłuższe życie. Jabłka obniżają ryzyko chorób serca, cukrzycy i otyłości. Dwie trzecie Polaków docenia ich walory zdrowotne. Tym istotniejsze jest dziś budowanie nawyków tej regularności. Bo jak to mówią: „jedno jabłko dziennie trzyma lekarza z daleka ode mnie”.- 13.03.2025, 10:00
- Kategoria: Zdrowie i styl życia
- Źródło: Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych
Newsletter
Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.
ZAPISZ SIĘ