Pobierz materiał i Publikuj za darmo
Rozpoczynając webinar „Na ratunek zabytkom - jak efektywniej je rewitalizować”, Anna Piotrowska, dziennikarka Zespołu Obsługi Medialnej w PAP, zwróciła uwagę, że tysiące zabytków czekają na rewitalizację. Niestety, wiele z nich niszczeje całymi latami, ponieważ procedury wydawania pozwoleń na prace budowlane mogą się przeciągać.
Inwestor zainteresowany ożywieniem zabytkowego budynku i nadaniem mu nowej funkcji użytkowej musi liczyć się ze spełnieniem wielu wymogów. Przede wszystkim musi być w stałym kontakcie z konserwatorem zabytków. Pierwszym krokiem jest zdobycie zaleceń konserwatora odnośnie do oczekiwanej funkcji zabytku. Już na tym wstępnym etapie może okazać się, że urzędnicy nie zgadzają się na pomysł biznesmena i np. plany zakładające uruchomienie SPA w dawnym tartaku, mogą zostać niezrealizowane. Kolejnym krokiem jest rozpoczęcie procesu wydania decyzji o warunkach zabudowy. Na tym etapie powstaje wstępna analiza uwarunkowań urbanistycznych.
„Ostatni, najtrudniejszy etap to pozwolenie na budowę, do którego potrzebne jest pozwolenie konserwatora. Często konserwator prosi o dodatkowe ekspertyzy, opinie, plany. Ten proces najczęściej trwa, czasem kilka miesięcy, czasem rok lub dwa lata. Ale jest możliwy do przejścia, na co mamy coraz liczniejsze przykłady udanych realizacji” – informowała dr inż. Katarzyna Pałubska, dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków w MKiDN.
Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche, z pozycji inwestora wskazywał na przeszkody napotykane w procesie rewitalizacji zabytków.
„Potrzeba radykalnych zmian w procedurach, które zajmują nawet 90 proc. czasu procesu rewitalizacji i pochłaniają wiele energii. Moglibyśmy zrewitalizować rocznie kilkanaście obiektów, a tymczasem czekamy ze startem prac właśnie przez nie” – mówił Władysław Grochowski.
Według niego największe problemy sprawiają decyzje środowiskowe. Ich zmiana może trwać dwa i więcej lat. Dodatkowo, jeśli podczas rozpoczętych prac natrafi się np. na nieznane polichromie czy sztukaterie, to wstrzymywane są wszystkie prace i należy zmienić projekt, więc postepowanie rozpoczyna się od nowa.
„Wsparciem dla inwestorów mogłoby być zawieszenie płacenia podatków od nieruchomości w czasie trwania rewitalizacji. A już po starcie działalności obiektu samorząd ma zapewnione podatki od nieruchomości, za prowadzenie działalności gospodarczej, od zatrudnionych osób” – przekonywał Władysław Grochowski.
Inwestorzy skarżą się, że czasami nie ma jednego określonego kierunku działania, jeśli chodzi o rewitalizację zabytków, każdy inwestor i konserwator ma pewne prawo do własnej wizji, jak dany zrewitalizowany obiekt powinien wyglądać. Zdarza się również, że konserwator pragnie minimalnych ingerencji w restaurowany zabytek, a inwestorzy chcą większych zmian, przywracania nieruchomości do formy uznawanej przez nich za tę odpowiednią.
„Spotykamy się z brakiem zaufania do inwestora. Zdarza się, że inwestycje są wstrzymywane, bo nie można porozumieć się z konserwatorem. Tymczasem musimy się poznawać, rozumieć swoje stanowiska. Przykładowo może być tak, że dołożenie małego, przeszklonego zadaszenia przełoży się na popularność obiektu, a nie zmieni jego historycznego charakteru” - przekonywał Władysław Grochowski.
Katarzyna Pałubska przypominała, że procedury i restrykcyjne przepisy powstają, aby można było reagować w przypadku zaniedbań i samowoli niektórych inwestorów. Według niej aktualnie prawo budowalne jest nadmiernie upraszczane.
„Teraz, kiedy zmienia się inwestor wygasa pozwolenie na budowę, chcemy to zmienić. Pracujemy nad nawiązaniem współpracy z ekonomistami, finansistami w obszarach kredytów, premii, ulg, tak by inwestowanie w zabytki się opłacało. Inna grupa przepisów do zmiany to odpowiedzialność prawna. Maksymalna kara z niszczenie zabytku to 500 tys. złotych. Taka kwota jest często wliczana w koszty inwestycji. Chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby nie opłacało się celowo niszczyć i dewastować zabytków” – wyliczała Katarzyna Pałubska. Chodzi o to, że czasami zniszczenie zabytku i zapłacenie kary bardziej opłaca się inwestorowi niż jego rewitalizacja, bo zostaje z atrakcyjną działką.
Prezes Grupy Arche jest zdania, że zapowiadane zmiany są oczekiwane i potrzebne. Według niego warto zmienić jeszcze warunki przeciwpożarowe. Są przykłady, że kilkusetletnia podłoga nie może zostać w rewitalizowanym budynku, bo nie spełnia wymogów przepisów ppoż.
„Państwo musi być silne, nie może mieć litości za świadome niszczenie zabytków. Samorządy, lepiej czy gorzej, opiekują się zabytkami, ale budynki pozostające w rękach prywatnych mogą zaniknąć z krajobrazu. Moim zdaniem rolą państwa jest opieka nad zabytkami, więc może nawet uprawomocnione powinno być odbieranie zaniedbywanych nieruchomości. Poza tym w procesie rewitalizacji powinny być uwzględniane interesy trzech stron – inwestora, konserwatora i użytkownika, społeczności lokalnej” – apelował Władysław Grochowski.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
embeduj wideo
POBIERZ WIDEO
Wideo do bezpłatnego wykorzystania w całości (bez prawa do edycji lub wykorzystania fragmentów)
Data publikacji | 08.09.2023, 14:44 |
Źródło informacji | PAP MediaRoom |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |