Pobierz materiał i Publikuj za darmo
W sieci krążą ostrzeżenia, że po przyjęciu szczepionki układ odpornościowy może przy kolejnym zetknięciu z wirusem zareagować przesadnie mocno. Nie dawaj im wiary. Specjaliści uspokajają: zjawisko ADE (ang. antibody-dependent enhancement), czyli dosłownie „wzmocnienie zależne od przeciwciał” nie występuje ani u osób chorych na COVID-19, ani u zaszczepionych przeciwko tej chorobie.
ADE jest zjawiskiem stwierdzonym wcześniej w innych infekcjach, ale nie ma żadnych dowodów na to, by występowało ono w COVID-19. W końcu ogromnej rzeszy pacjentów hospitalizowanych przetaczano osocze ozdrowieńców, a to nic innego, jak koktajl z przeciwciałami.
Zjawisko takie nie wystąpiło podczas badań klinicznych szczepionek – w ich trakcie okazało się, że jeśli u osoby zaszczepionej doszło do zakażenia SARS-CoV-2, miało ono charakter łagodny. Co więcej, u osób zaszczepionych dwoma dawkami, jeżeli nawet dochodziło do zakażenia, poziom wiremii (ilości wirusów w krwi) jest niższy, czas replikacji wirusa krótszy, a objawy łagodne. To również przeczy istnieniu zjawisku ADE u osób zaszczepionych.
Jak układ odpornościowy zaszczepionego a nowe warianty
Warto tu też podkreślić, że osoby, które nie posiadają jakiejkolwiek odporności swoistej wobec SARS-CoV-2 (ani nie były zakażone, ani nie są zaszczepione), są w praktyce bezbronne wobec jakiegokolwiek wariantu koronawirusa. Osoby zaszczepione posiadają natomiast przeciwciała neutralizujące, które mogą ograniczać nowym wariantom wirusa możliwość czynienia strat w organizmie.
„Z badań wiemy, że przeciwciała neutralizujące radzą sobie ze wszystkimi wariantami "alarmującymi" (ang. variant of concern, VOC), choć wobec niektórych z nich (B.1.351 - południowoafrykańskiego, P.1 - brazylijskiego) działają z mniejszą siłą. Ale odpowiedź związana z działaniem przeciwciał, czyli humoralna jest jedynie jedną z gałęzi odpowiedzi swoistej układu odporności. Porównywalnie ważna, jeżeli nie bardziej istotna, jest odpowiedź komórkowa, mediowana przez limfocyty T cytotoksyczne. Potrafią one namierzyć komórki zakażone, jeżeli wirusowi uda się pokonać barierę przeciwciał, i zniszczyć je - wraz z wirusem. Nie ma żadnych dowodów, by jakikolwiek znany nam wariant wirusa był w stanie omijać działanie odpowiedzi komórkowej” - wyjaśnia dr hab. Piotr Rzymski, biolog medyczny z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Tym samym zaszczepieni mają pewne istotne spektrum ochrony przed rozmaitymi wariantami wirusa.
„To nie tak, że jedna mutacja prowadząca do zmiany jednego aminokwasu na inny w danym regionie określonego białka sprawia, że nagle układ odporności zaszczepionego przestaje działać” - dodaje ekspert.
I wyjaśnia, że mutacje koronawirusa są rezultatem błędów zachodzących w trakcie replikacji jego materiału genetycznego przez enzym polimerazy RNA zależnej od RNA. Im dłuższy jest czas replikacji, tym większa szansa na kumulowanie się mutacji, w tym oczywiście tych, które są dla wirusa przystosowawcze. Jak tłumaczą specjaliści, przy pierwszym zetknięciu się z SARS-CoV-2, organizm nie dysponuje repertuarem swoistej odpowiedzi immunologicznej, co sprzyja zakażaniu komórek i replikowaniu się.
„U osób zaszczepionych wykształca się swoista odpowiedź immunologiczna, zarówno humoralna (związana z produkcją przeciwciał), jak i komórkowa. Jej poziom może być zróżnicowany, w zależności od wieku, tła klinicznego, przyjmowanych przewlekle leków. Jednak nawet częściowo uzyskana swoista odporność pozwala na szybsze wyeliminowanie wirusa z organizmu, a co za tym idzie: mniejszy stopień wiremii i krótszy czas replikacji. W takich warunkach szanse na mutacje i transmitowanie wariantów, które je skumulowały, jest niższe” - wyjaśnia ekspert.
Jego zdaniem nawet jeżeli nie każdy wytworzy bardzo wysoki poziom przeciwciał, to nie oznacza to, że ten poziom jest „subkliniczny” i doprowadza do zwiększenia szans na powstawanie nowych wariantów koronawirusa.
„Owszem, taki mechanizm obserwujemy, gdy stosuje się zbyt niskie dawki antybiotyków - promuje to antybiotykooporne bakterie. Jednak nasz układ immunologiczny jest znacząco bardziej skomplikowany niż mechanizm działania antybiotyków. Promocji nowych wariantów sprzyja w większym stopniu brak odporności niż częściowa odporność. No i wciąż mówimy tylko o odpowiedzi humoralnej, opartej o przeciwciała, a dla hamowania progresji choroby istotna jest w największym stopniu odpowiedź komórkowa” - podkreśla dr Rzymski.
Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Źródło: Biała księga pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność” autorstwa ekspertów zrzeszonych w inicjatywie „Nauka przeciw pandemii”.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Pobierz materiał i Publikuj za darmo
bezpośredni link do materiału
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
Data publikacji | 10.05.2021, 12:30 |
Źródło informacji | Serwis Zdrowie |
Zastrzeżenie | Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media. |
Newsletter
Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.
ZAPISZ SIĘPozostałe z kategorii
-
Nowa terapia daje nadzieję chorym na tętnicze nadciśnienie płucne PAP
Tętnicze nadciśnienie płucne (TNP) to rzadka choroba kardiologiczna. Nieleczona może prowadzić do śmierci. Badania kliniczne nad nowym lekiem, prowadzone przez prof. Grzegorza Kopcia z Ośrodka Chorób Krążenia Płucnego UJ w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Jana Pawła II, dały bardzo dobre rezultaty i napawają chorych optymizmem.
- 07.01.2025, 08:00
- Kategoria: Zdrowie i styl życia
- Źródło: PAP MediaRoom
-
Image
Technologia w służbie zdrowia: dlaczego dane ze smartwatchy warto pokazać lekarzowi?
Z urządzeń ubieralnych, czyli inteligentnych zegarków i opasek, korzysta ponad 1/3 Polaków - wynika z badania Huawei CBG Polska [1]. Sprzęty te pozwalają na monitorowanie aktywności fizycznej, a także kluczowych parametrów zdrowotnych, takich jak tętno i saturacja krwi, a nawet EKG czy ciśnienie tętnicze. Dane te mogą dostarczać cennych informacji zarówno posiadaczowi zegarka, jak i lekarzowi, wspierając diagnostykę. W praktyce zaledwie 25% użytkowników pokazała doktorowi zebrane w ten sposób wyniki. Dlaczego tak się dzieje? I czy warto promować wykorzystywanie danych odpacjenckich w polskiej służbie zdrowia?- 30.12.2024, 13:13
- Kategoria: Zdrowie i styl życia
- Źródło: Huawei